Za oknem wsie, pola, lasy, łąki, a ja wklejona nosem w szybę z wielkim och, ach, ech. Jak głupia. Z gębą rozdartą w zachwycie na widok całej masy zielonego i jeszcze kilku kolorów, nażarłam się komarów. Do moich echów mogę dodać, że stację krwiodawstwa zainstalowano na mojej działce, taki gratis po powodzi. Nie wiem tylko czemu organizator zapomniał o czekoladzie. A może byłoby zbyt słodko?
Na tym ostatnim zdjęciu to ciemne na niebie to zapewne chmara komarów, no bo cóż innego, skoro uciekając przed deszczem, nie zaliczyliśmy ani jednej kropli.
Piękna opowieść - jamnik ze spokrewnionymi grabiami wprost bosssski. Całusy dla Virusa.
OdpowiedzUsuńThuja, a czy zauważyłaś, jak Virus ładnie się uśmiecha? :)
UsuńObcałowałam wszystkich! :)
Pozdrawiam, Mirabelka
Ależ pozytywnie. :) I zieloooono.
OdpowiedzUsuńPodobno komary lgną do słodkich osób. A właściwie to do ludzi ze słodką krwią, ale to taki drobny szczegół. Tak więc jeżeli spojrzymy na to z tej pierwszej strony to łatwo można podnieść sobie samoocenę... Chociaż nie wiem czy to jest warte takiej ceny... ;)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Brrr, przerażająca wizja komarzego ataku;/
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się jamnik w rozmiarze grabi :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam słodko :)
Pozdrawiam Was ludzie :)
OdpowiedzUsuńpodpisano, Mirabelka napoczęta przez komary ;P
No i dodam, że jamnik - czyli Kama, zastanawia się co tu grabić, jak trawa tylko gdzieniegdzie. ;)
OdpowiedzUsuńNo, no - widzę że najbardziej " płodna " jesteś , gdy nieruchawość Ci doskwiera, brawo. Tyle pozytywów. Jak dostajesz w dupę, łatwiej Ci się cieszyć pięknem świata ? Życzę Ci , żeby "inwalidztwo" wreszcie minęło , a komarami się nie martw, może one działają jak pijawki ...leczniczo ? Buziaczki - Jola W.
OdpowiedzUsuń