Nie wiesz, zabrakło kilku liter na wstępie, nie muszę więc nic udawać. Mogę nieporadnie utopić się w łyżce wody, albo w dziurce od klucza, pełna po brzegi monotonnych zdarzeń, przecież wchodząc do wody nie wyjdę z niej naga. Nie przyznam się, że odniosłam wrażenie, że wodzi mnie za nos, a ja wyłaniam się z kieliszka wina, choć cały smak był właśnie na dnie. Przecież można tak pięknie się mylić. Jeśli ruch może stanowić kontur, tło nie odegra roli. Stając za moimi plecami i biorąc w ramiona, głaszcze mnie pod włos. Pozwól, zrobię to sama, to takie proste, albo zamieńmy się miejscami. W imię rzeczy, obgryzłam paznokcie zapominając, że mogłam zapalić kolejnego papierosa. Zapalę, a pęcherzyki płuc popękają od nadmiaru powietrza, albo wystrzelą jak korek szampana i zostaną tylko truskawki w ustach i krew na przygryzionych wargach jak szminka. Rozum zrobi w tył zwrot, tylko serce wyrwie się z piersi. - Gloria! – mogłabym krzyczeć, ale z ust ściągniętych niewidzialną nicią wychodzi – Żal! I może nie ma odpowiedniego słowa, tylko jedno, ostatnie – Chodu! Gęstniejąc fetorem ulic, jak deszczem, nasiąkam. Wrócę, albo w nogi.
Ja bym wybrała w nogi...daleko, daleko od wszystkiego.
OdpowiedzUsuńJeżeli to wszystko prawda, a nie literacka fikcja, to "chodu"! Lepiej zgubić pełne skarbów walizy, poranić się, zdyszeć, wychudnąć biegnąc w przód po swoje prawdziwe życie, niż dać się udusić leżąc w puchowym łóżku... i nie ma "ale" - ja to wiem.
OdpowiedzUsuńJa wybieram " chodu" ... , a potem " uśmiechnij się, jutro będzie lepiej" .... ściskam- Jola W.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy czytający nie próbują uwikłać w to Mżonka? Więc może nieśmiało dodam, że nie ma z tym nic wspólnego.
OdpowiedzUsuńJa wiem, że ŻYCIE bierze się w swoje ręce, ale to ono trzyma nas w swoich ramionach i wodzi za nos (czasem chyba nawet bierze w zęby i potrząsa jak wściekły pies ;) )
Uciekać? Czy szukać szczęścia i walczyć, jeszcze tu, jeszcze teraz.
Słyszałam kiedyś takie przysłowie "Nie pchaj rzeki sama popłynie" albo jakoś tak, ale zostaje we mnie wrażenie, że ta woda, to tak trochę pod prąd.
Pozdrawiam
No coś Ty, w co wikłać Mżonka ? Życie generalnie jest do dupy
Usuń( czasami) i dlatego " chodu" żeby w jakiejś norce przeczekać. Jutro naprawdę będzie lepiej, bo nasza wytrzymałość się zmieni na lepsze , albo na gorsze i tak od nowa. Mirabell , nosek do góry. Nikt w łeb sobie nie będzie strzelał. Wszystko jest do wytrzymania, tylko trzeba przeczekać. Buziaczki - Jola W.
Ja od dłuższego czasu trzymam się poniższego i stwierdzam ze zdziwieniem niemałym, że działa!
OdpowiedzUsuń"Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą."
Co do rzeki, myślę, że należy pozwolić się nieść jej prądem bez oporu, ale najpierw trzeba wybrać tę właściwą, odnaleźć ją i w niej zanurzyć.
Jak wiemy. czego pragniemy, uwierzymy, ze należy się nam to jak "psu zupa", rzeczy dzieją się same. Zdarzenia niezwykłe mają miejsce i pomocni ludzie stają nagle na naszej drodze. Sami tworzymy świat, do którego chcemy należeć, albo uważamy, ze należymy. Jakoś nie myślę, że grozi mi sen przy śmietniku, ale i nie planuję prywatnego samolotu. Są jednak właściciele takich obaw lub marzeń, jedni pełni niewiary w siebie i drudzy "co mi brak cholera". I prędzej czy później osiągają zamierzony cel. Dreams come true! Jakiekolwiek by były. Naprawdę!
Ja z tych co sie przyczajają i patrzą na rozwój wypadków ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ani gloria! ani chodu! :) Jestem obserwatorem swojego zycia, czasem nawet robię zakłady sama ze sobą, czy zachowam się rozsadnie, czy szaleńczo.;)
ostatecznie, jakie to ma znaczenie?
to tylko życie, ma być ciekawie ... :P:P
Zazdroszczę Wam gotowych recept. U mnie to wszystko wygląda jak ziołolecznictwo u początkującego znachora. (Choć szamana chciałoby się napisać!) :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam,
:)