Kilka dni temu, za przykładem dziadka Jasia, ustawiłam karmnik na balkonie.
U dziadka sikorki uwijają się jak w ukropie, przylatują pojedynczo, stadnie, całymi chmarami jak u Hitchcocka.
Choć ścieżka dźwiękowa u dziadka jednak bardziej relaksacyjna, no i jakby ptaszki przyjemniejsze.
Żeby się przygotować, ograbiłam wcześniej dziadka Jasia z odpowiednich nasion słonecznika.
Podobno - Te czarne nasiona słonecznika są odpowiednie, a te co ty masz, dłubane i pasiaste to już niekoniecznie.
Wszystko pięknie zamontowane, kot przegoniony, zwołuję dziatwę na przedstawienie i co? Porażka! Ani jednej sikorki, ni skrzydełka, ni piórka. Nie mówię, że zupełny pomór na ptaki, bo w tle gołębie, kawki i jakieś wrony. Stołówka jednak maleńka przystosowana na mniejsze gabaryty ptactwa. No zero zainteresowania.
Dzieciaki znudzone, ja zirytowana, ale i tak dotrwałam do wieczora, ciągle wgapiając się w okno.
No i nastał tydzień posuchy. Nie budziły mnie słodkie trele, aż do dziś.
- Jest! Śliczna sikoreczka - żółciutki brzuszek, na główce czarny berecik, białe paseczki na skrzydełkach – cudeńko. A popiskuje, a kręci łebkiem, a uwija się przylatując i odlatując na chwilkę, by znów wrócić. Teatr.
Ma już imię, będzie Zuzią. Tylko czy Zuzia przyprowadzi koleżanki?
Oczywiście opracowuję już plan z dodatkowym montażem słoninki, a jak będzie zainteresowanie to i z połówką świniaka.
- No przecież muzyki lepiej się słucha w stereo.
:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za uśmiech... :)
Usuńwnioski: sikorki wzbudzają uśmiech :)
OdpowiedzUsuńKolejny wniosek: Zuzia nie lubi deszczu! Prawdopodobnie przyczaiła się gdzieś pod parasolką.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie biorę pod uwagę, że nie smakują jej moje pestki.
Udane polowanie, gratuluję. Malutka sikorka i ile radości wzbudziła w Tobie. Ja tez uwielbiam te maleństwa, gdy siadają na słonince poluję z aparatem. Różne pozycje, figury, spojrzenia. Niby płochliwe, ale przecież widzą, że się miotam za firanką. Rozumiem Cię w całej rozciągłości. Serdeczności - Jola W.
OdpowiedzUsuńJak nastanie lepsza pogoda, postaram się również przyczaić z aparatem. Świetny pomysł :) Pozdrawiam
UsuńPolecam i trzymam kciuki....buziaczki-Jola W.
UsuńMam troszkę kontuzjowaną lustrzankę. Czuję się teraz zmobilizowana, żeby się za nią wziąć.
UsuńPozdrawiam :)
A ptasia kupa spada na twoj balkon czy na sąsiadów poniżej? może to też warto sfotografować ... ? :)
OdpowiedzUsuńA sikorki odlatują na drzewko i tam mają kibelek. Jak się uda złapać taką w locie, to się pochwalę.
UsuńMoja córcia kupiła w sklepie zoologicznym coś takiego w kształcie twardej kulki w siateczce. Wieszając pranie na balkonie ciągle tłukłam się tym po głowie, stąd wiem że twarda. Ale sikorki zleciały się jak głupie, spadały z nieba po 3-4 sztuki i dosłownie biły się o dostęp.Polecam. A czy kupy są takie ważne, skoro oglądanie sikorek w akcji jest takie przyjemne ? Serdeczności-Jola W.
OdpowiedzUsuńSłoninka już się dynda.
UsuńWezmę sąsiadkę z zaskoczenia i spytam czy woli kupy, czy ptaszki? :)
Daję głowę, że ptaszki i na pewno jej nie stracę. Sąsiadka też człowiek, wierzę w to. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i sąsiadkę- Jola W.
Usuń:) Pozdrowię
Usuń