Od tygodnia Kermit* się wściekał.
Krzyczał na mnie, powarkiwał i obwieszczał co rano całemu światu, skamląc w niebogłosy, że zostawiam go na zimną, świętą noc samego pod domem.
- Niewdzięcznik!
Przecież karmię go olejem, zapewne z pierwszego tłoczenia, a żarty jest - nie powiem, że mało!
O ogumienie zadbałam. Może nie nówka sztuka, ale nie ma co wybrzydzać, podeszwa całkiem jeszcze przyzwoita.
Dolałam też płynu do spryskiwaczy, co by mógł wyrażać te swoje emocje przy –22C, przecież nigdy nie wiem kiedy się rozbeczy.
A gdy ściągam z niego puchową pierzynę, to jeszcze zawsze podrapię go po pleckach.
I jak tu mówić o współpracy?
No dziś przeszedł samego siebie. Właściwie to ja się przeszłam.
A, że jego nastroje udzielają się moim, ja też skowyczę Mżonkowi od tygodnia.
Mżonek litościwy, zamówił wizytę u stosownego doktora.
Doktor na NFZ widocznie już nie przyjmuje, bo ma skasować nas na cztery stówki.
Nie w ciemię bity ten doktorek, takich jak Kermit, ostatnio niezadowolonych, ma pewnie tysiące.
Tak więc Kermit, na swojej kozetce dziś jeszcze powinien dojść do siebie.
Nam po stracie czterech stówek, może to zająć troszkę więcej czasu.
Kermit* - pewnie to jakieś zboczenie, ale mam manię nazywania rzeczy po imieniu, z resztą innych istot żywych również. Przyznam się Wam, to jest zakaźne, to się udziela.
Hej, a może kocykiem go przykryj na noc to Ci wybaczy. Mniej skrobania rano, aż się chłopak spoci, tak mu będzie dobrze. Pogadaj z nim, może da się dojść do konsensusu ? Fajne to nazywanie, też zastosuję. U mnie tylko żywe mają imiona.Serducha przesyłam - Jola W.
OdpowiedzUsuńKermit po krótkiej rekonwalescencji już nie warczy na mnie. Znów się lubimy :)
UsuńDopieszczaj, dopieszczaj- pewnie się odwdzięczy. Serdeczności-Jola W.
UsuńPogłaszczę od dobrej cioci Joli :)
UsuńSię kolezanka rozpisuje ;) pozdrowienia dla Kermita ;)
OdpowiedzUsuńA pozdrowię...Dziękuję
Usuń