Mirabelka teraz albo w drodze, albo dobija się do drzwi. A może już nawet smaży się pod kominkiem w kreacji z igliwia.
kiedyś myślała, że wspinając się na sam wierzchołek
małymi krokami, oswoi drzewko. włosem anielskim
pozaciera ślady, a słowom powtapia srebrne papierki.
- pomilczysz dla mnie? - to podzielę się z tobą,
już nie będzie powszedni!
teraz tuląc bombki w dłoni, by nie porosły mchem,
rozpala światła z wiarą. ale gdy gaśnie jedno po drugim
posądza Go o kłamstwo (i mówi) - diabli wzięli, cud
zdarzył się, tylko nie w mojej stajence.
Jak się przyłorzysz to się wydarzy ten cud.... i w Twojej stajence. Oj, kupa z tym roboty. Cudów życzę- Jola W.
OdpowiedzUsuń