Doszłam do wniosku, zapewne mało odkrywczego, że jeszcze jedynie stare polskie filmy, nie przygniatają ogromem pustych wyuczonych dialogów, tak jakby o pokolenie wcześniej ludzie mieli o wiele więcej do powiedzenia, niż dziś.
I nie cofam się wcale, aż do kina przedwojennego gdzie Eugeniusz Bodo czarował swoim tembrem głosu i błyszczącymi włosami, potrafiąc onieśmielić dowcipem w najbardziej szarmanckim stylu.
W dzisiejszym kinie wyrażanie emocji lub dowolne określenia sytuacji można zamknąć w nawiasie słów takich jak kurwa - dla dezaprobaty, albo wyrażenia zachwytu - ja pierdolę!.
Staram się nie popadać we frustracje, ale gdy włączam telewizor mam uzasadnione podejrzenia, że flesze odmóżdżyły dzisiejszych celebrytów, bo jak tu mówić o aktorstwie, które uprawia dzisiaj marketing niewątpliwie za cenę sławy.
A może kultura kina jest już passe, tak jak czarno-białe filmy, które dla co poniektórych zupełnie przestały mieć znaczenie, a zaczęły jedynie śmieszyć?
"Patrzę, patrzę na to... No i aż mi się chce wyjść z... kina, proszę pana...
I wychodzę..."
Tylko, że teraz się nie wychodzi, a wyjmuje zwyczajnie płytę z odtwarzacza.
A wiesz, ja uwielbiam gdy mówi Anna Dymna. Ona mówi tak po prostu i tak ciekawie, może dlatego że ma coś do powiedzenia. Może dlatego że ma tak bliski kontakt z ludź szczególnymi, ale czy gorszymi od nas.Oni nie są inni, oni są zaczarowani....Tak wiele
OdpowiedzUsuńmożna się nauczyć słuchają i patrząc- serdeczności-Jola W.
Faktycznie Pani Ania ma wielkie otwarte serce, właśnie dla tych najbardziej potrzebujących, wyjątkowych.
UsuńDziękuję Jolu
Bo mamy teraz, Kasiu, kino dla ubogich...duchem. I z takim właśnie duchem czasów idzie to kino pod strzechy.... A pod tymi strzechami "k..." i "ja p...." jak chleb powszedni i bułka z masłem. Sami swoi, chciałoby się rzec, sami swoi. Mamy takie kino, na jakie zasługujemy, szyte na miarę, niestety....
OdpowiedzUsuńTo ja mam focha na takie kino. Zmieniam krawca!
UsuńMamy wybór,nie musimy oglądać "pustego" kina, mam za sobą dwa świetne,emocjonalnie filmy - "Mój rower" i "Klamstewka"....! Bez,tandetnych efektów,bez plastikowego kiczu! Ludzie,emocje,uczucia,łzy,śmiech,smutek....polecam! Nie musimy oglądać tego co "oni" chca bysmy ogladali!
OdpowiedzUsuń"Mój rower" miałam w planach obejrzeć, a "Kłamstewka" to chyba chodzi o ten francuski film...? zobaczę
UsuńDziękuję
Tak, francuski, orginalny tytuł: " De vrais mensonges " reż. Pierre Salvadori z Audrey Tautou :)
OdpowiedzUsuńZatem miłych chwil w "dobrym kinie" ;)
Pozdrawiam