Snuję się po domu zasmarkana i kaszląca, z podejrzeniem jakiejś dziwnej odmiany niebanalnego choróbska, podejmując niejedną próbę wydania dźwięku, choć nadal w tonie rozpaczliwej goryczy.
Przystosowując odczyt do wnikliwej analizy istoty mojego dzieła, stwierdzam iż dźwięki skołatanych łańcuchów, potrafią wybrzmieć bardziej melodyjnie niż jakakolwiek półnuta mojego charczącego głosu.
Czekając na poprawę zdrowia, ogołacając domową apteczkę, sięgam po sprawdzone ongiś receptury babcine: gorący kubek mleka z miodem, z 3 ząbkami czosnku - choć wśród tej całej rozpierduchy, najłatwiej jest mi stawiać opór - jedynie skutki uboczne będzie trudno wywietrzyć.
Z wiadomych więc względów, na jakiś czas pozostanę w głębokiej samotni, izolując nozdrza innych od nadmiaru mojej eteryczności.
Nieskromnie oczekując na cud i dobre słowo, upraszam by nie szczędzić mi wszelakich oznak litości!
Do mleka z miodem i czosnkiem obowiązkowo dodaje się się łyżkę masła. Nie wiem dlaczego, ale pewnie jest to ważne. Oj, biednaś, Ty, biedna! Nie ma nic gorszego niż zgorzkniała i skwaszona Mirabelka. Wracaj zdrowa!
OdpowiedzUsuń...ale masło?...na diecie?
Usuńtu idzie o życie - zamknij oczy i przyswajaj
OdpowiedzUsuńi tak nocą zrobiłam, przyswoiłam! - i jakby ulga ogarnęła moją paszczę (dobre i chwilowo) i siódme poty wystąpiły z brzegów
Usuń...jak to mówił pewien klasyk - czyste ciary!
Jeśli nie chcesz zatruwać innych swoją jak piszesz eterycznością proponuję mleko z masłem i miodem.Też dobrze robi i nie jest tak toksyczne.Sylwia
OdpowiedzUsuńBoję się, że to może być zbyt mało.
UsuńA niech się trzymają z daleka, oszczędzę im mojego widoku ;)
Co tam widok, jeśli Mirabelka zionie czosnkiem niczym smok wawelski ogniem. Już mi Ich szkoda. DOBRA RADA!!! Zapakuj się do łóżka, weż leki, dobrą książkę, termofor pod nogi, wyłącz się z obowiązków domowych. Wolontariat odstaw do konta i choć przez chwilę bądż dla siebie, a nie dla innych. Dziewczynko kuruj się!!!Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia, ale się rozmarzyłam...łóżko...książka...
Usuńw następnym poście częściowo będzie widać jak Mirabelki się wylegują
Oj... ja też popadłam w rozmarzenie.... ach... Rada Sylwi brzmi wręcz bajkowo, jednak sama wiem (bo w domu aż 4 facetów mam)że lepiej nie chorować w jednym czasie z nimi.
OdpowiedzUsuńAle.... marzenia się spełniają i tego ogromnie Ci życzę
Buziaki z prądem w tym przypadku posyłam
Krysia_G
Dzięki Krysiu :)
UsuńBuziak
A jakiej litości, zdrówka życzę. Mnie też się kichawa zepsuła naprzemiennie
OdpowiedzUsuńz psim kaszelkiem, przypomina to raczej odgłosy zepsutego "malucha" , kaszlak go nazywalismy będąc kiedyś właścicielami. Nie piszę tego, żeby budzić współczucie, ni cholery tylko solidaryzuję się z Twoimi " wydzielinami" solidnie wydobywającymi się z Twoich organów, a psik kochanie, trzymaj się pionu, wtedy mniej dokucza - Jola W.
Też miałam kiedyś kaszlaka, wiem o czym mówisz. Współczuję!
UsuńZdrówka Jolu.
Dobra rzecz poleżeć, ale kto młodzieży poda pilota ? Wiesz, tak nawiasem mówiąc...ujęłaś to w " testamencie" ..kto Cię zastąpi w razie...czego ?
OdpowiedzUsuńJola W.
Podobnież jeZdem niezastąpiona!
UsuńSzczęście w nieszczęściu widząc mnie w takim stanie, obsługują się sami.
Normalnie sama sobie współczuję ;)
" Normalnie sama sobie współczuję"...bo sobie bez Ciebie radzą ?
UsuńKatastrofa, jakoś sobie tego nie mogę wyobrazić. Najważniejsze że żyją . Jola W.