Kwiecień dopiero co zawitał na światło dzienne, a już okazał się dla mnie miesiącem klęsk i nieurodzajów. Mój stan fizyczny i co za tym idzie stan psychiczny wydaje się dość mało stabilny tak jak moja noga w stabilizatorze, więc o zachwianie nie trudno.
No i dla swojej dzisiejszej depresji mam dzisiaj właśnie takie wytłumaczenie.
Mogłabym mówić i pisać o pogodzie, ale to tak przechodzony temat, że w obecnej sytuacji raczej nie powinnam jej zbytnio kopać. Nawet trącenie ortopedyczną kulą wyjdzie jak kulą w płot. Działam więc sobie i wyglądam jak robo-kop, a życie toczy się dookoła, nawet robota na jeża wykłada się kolcami do góry.
Oj Mirabell , jak sobie radzisz z "nicnierobieniem " ? Wiem, głupie pytanie...nie radzisz sobie !!! Sama nie wiem, jak Cie pocieszyć, nie da się ni cholery. Troszkę słońca, a mnie też nosi ... i kapie z nosa...niechybnie wiosna...roztopy ? Myśl pozytywnie, choć znając Cię już troszkę.... niewykonalne. Trzymaj się - uściski - Jola W.
OdpowiedzUsuńNie chciałaś sama odpocząć, to Twoje ciało powiedziało "chrup" i teraz MUSISZ odpocząć. Wszystko jest po to, by dowiedzieć się, że bez naszej harówy świat się też będzie kręcił i nikt nawet nie zauważy, że nas nie ma (chwilowo albo na stałe). Leż i czytaj, marz i rozmyślaj i koniecznie ciągle czegoś chciej i na coś miej ochotę! Docenią jak wyzdrowiejesz!
OdpowiedzUsuń