Nie, nie narzucam się. Ewakuując się do pokoju chłopaków zalegam. Część mebli z mojego i Mżonka pokoju trafia tu za mną, reszta na korytarz pod drzwi sąsiadów. Nikt nie ma nic przeciw, choć kręcą nosem patrząc na moje kolano i pewną niestabilność, to dopiero za drzwiami pukają się w głowę.
Wkrętarka na pełnych obrotach podłączona do ręki Mżonka kręci się za ścianą i eliminuje wszystkie obrazki, zdjęcia, dzwonki, zegar, karnisze już nie wrócą, zastąpią je nowe. Boazeria traci powłokę ma nabrać niewinności w białej kreacji. Podłoga wyłoży się na końcu. Dorastający sprawdza się w roli pomocnika majstra i nabiera szlifów.
- Kochanieeeee! Jak myślisz, powinnam przekręcić się na lewy bok, czy prawy?
Mżonek stara się to ukryć, ale zauważam iskry w jego zalanych potem oczach.
Za przykurzonym mocno oknem pierwsza wiosenna burza, grzmi, błyska, pada. W domu wszystko w przyjaznej remontowej atmosferze. Już leżę.
... na dowolnie wybranym boku! Jakie plany aranżacyjne? Jakie kolory motylami tłuką Ci się w obu rozmarzonych półkulach? Jaki klimat sobie wymarzyłaś - zdradź nam chociaż odrobinę tajemnicy :) Mnie remonty tak ekscytują jak nic - UWIELBIAM! Markety budowlane to moje ukochane sklepy! Pisz jak będzie!
OdpowiedzUsuńMuszę ostudzić Twoje emocje, bo i moje ostygłe akurat w tym przypadku. Poważny remont taki z burzeniem ściany, zrywaniem starej boazerii, opuszczaniem krawędzi sufitu, światłem pod nim, (marzenie drzwi na suficie - choć nie wiem jak Mżonka do wizji przekonać, ale marzyć można) postawieniem nowej ściany z czerwonej cegły rozbiórkowej, kilku kafli z luksfery w ścianie nie teraz, nie tym razem, niestety.
UsuńTeraz przemalowanie boazerii na biało odzyskamy trochę światła i przestrzeni no i nowa jasna podłoga. Cudów nie będzie, ale czysto i bez kurzu. (metamorfoza na starym gruncie) Zyskamy inny wymiar :)
Sorki kochanie , ale moje zwłoki leżą i jęczą . Jak wydobrzeję...napiszę coś mądrego - Jola W.
OdpowiedzUsuńPodporo moja nie dawaj się choróbskom! Zdrówka bidulko, odpoczywaj. Buźka
UsuńToż to "Szpital na peryferiach"! A nie mogłybyście poleżeć razem, byłoby Wam raźniej. Co dwie chore to nie jedna.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie umarłam , dzisiaj wywlókł mnie psiur na porannym spacer
OdpowiedzUsuń( nie ma zmiłuj) , ale warto było. Co się dzieje w lesie , sikorka 2 metry ode mnie zachęcała do obserwacji, podśpiewywała pięknie, wdzięczyła się, ale jak wyciągnęłam aparat ...zniknęła jak kamfora. Ale potem 3 wiewiórki wyczyniały harce na starych dębach, skoki, ewolucje, wesołe wariactwo , aż się w głowie kręciło od ich szaleństwa. To lepsze niż telewizor . Matko kochana, jaka ta wiosna wspaniała ( choć raniutko jeszcze chłodnawo ). Buziaczki dla Was dziewczyny - Jola W.