- Dzień dobry, kto z Państwa ostatni? – rzuciła pytanie w stronę kolejki Mirabelka.
- Ja, ja… – odpowiedziała kobieta nerwowo podskakując na krześle.
- To będę za Panią – Mirabelka posłała uśmiech na koniec kolejki i zasiadła pod gabinetem zabiegowym.
- Jak wyjdzie pielęgniarka niech Pani da Jej kartę, bo wzywa po nazwisku – udzieliła instrukcji nerwowa kobieta.
- Kartę? – myśli Mirabelki powędrowały na stół do mieszkania. - Aaaa kartę! – w jednej chwili z pokoju powróciła wprost do rzeczywistości.
- No kartę – fuknęła w stronę głupiej kobieta. - Ja czekałam na dole dwie godziny, a ludzi jak mrówków i wpychają się jeszcze takie bez skierowania do kolejki – dodała wyraźnie zbulwersowana. - O wyszła! Da Jej Pani kartę.
- Dzień dobry – uznając za zasadne Mirabelka wdrożyła tanią sztuczkę z uśmiechem numer osiemset dziewięćdziesiąt trzy i wysypała się jak u księdza. - Proszę Pani, zapomniałam skierowania z domu, a byłam na dziś umówiona na zdjęcie szwów, więc nie mogłam dostać karty z rejestracji. Myśli Pani, że mam jeszcze dziś jakąś szansę na przyjęcie? – jeżyk na mirabelkowej głowie przybrał kolor blond, a twarz nabrała wyrazu niedorozwiniętej ofiary.
- No przecież nie zostawimy Pani z tymi szwami, Pan doktor przyjdzie to zadzwoni do rejestracji i na pewno wyjmie Pani kartę, niech się Pani nie martwi – klepiąc po ramieniu uspokajała sierotkę Marysię pielęgniarka.
- Bardzo dziękuję – ukłoniła się znów najgrzeczniej jak umiała i zasiadła z powrotem na krzesełku. Niepewnie rozglądając się w koło, Mirabelka przetasowała palce i niewinnie złożyła dłonie na kolanach.
- Ssss... - zasyczała nerwowo kobieta.
- Wrrr... - zawtórowała jej reszta kolejki.
Istne ciary.
Metoda "na blondynkę" zawsze działa :)
OdpowiedzUsuńBuziaki Mirabelko i kolorowych snów :*
Dzięki! :)
Usuń...położę więc farbki przy łóżku, jakby co będę te czarno-białe sny malować ;)
:* buźka
Życie da się pomalować to pewnie i sny też. W kolorowaniu życia pomagają fajni ludzie których dobrze mieć blisko. A sny.....może wieczorne marzenia pomogą, albo wino :-*
UsuńNo Mirabell, nie mogę wyjść z podziwu . Jesteś MISTRZYNIĄ - jak to życie uczy , prawda ? Ściskam Cię serdecznie i nie życzę Ci niczego , bo znając już troszkę Twój życiorys, na pewno znowu coś Ci się przydarzy . Niech to nie będzie chociaż nic strasznego , byłoby dość. Acha, malutka rada .... PISZ KRYMINAŁY (mówiłam już nieraz , toczka w toczkę Joanna Chmielewska ... znasz chociaż ? ...) - Jola W.
OdpowiedzUsuńJak mogłabym nie znać?
UsuńJolu, a co do pisania kryminałów, Mirabelka nie mogłaby nikogo zabić, no chyba że wzrokiem, ale takie narzędzie zbrodni nie zrobi na nikim wrażenia, no chyba że na optyku. ;)
Ściskam :)
Wiesz, nawet nie myślałam o zabijaniu, tylko Twoje życie jest pełne " napięć " ... delikatnie powiedziawszy , więc fabuła jak na film grozy . Uściski - Jola W.
Usuń...uwielbiam osoby, które wpychają się bez kolejki. Normalnie nóż w plecy. Metoda na słodką idiotkę zawsze się sprawdzi bo ludzie chcą widzieć że ktoś jest mniej jarzący od nich...
OdpowiedzUsuń...pozdrawiam...
...na swoje usprawiedliwienie powiem, że nie planowałam się przed nikogo wpychać, sama tego nie znoszę...ale swoje gapiostwo odpokutowałam czekając potem dwie godziny pod gabinetem doktora...
Usuńpozdrawiam