Orzesz fak!
Po dzisiejszej rehabilitacji troczków, czuję ogień w kolanie. Że też mnie podkusiło o nich w ogóle powiedzieć!
Naciągam więc gacie po pachy, wkładam ciepłą bluzę podgrzewaną od środka, życzę dobrej nocy, bo czas na sen.
Dobrze, że noc nie jest lepka i idzie na burzę.
Wstanę rano wypoczęta, słońce nie wzejdzie jak nie wypiję kawy, więc koniecznie z mlekiem, a za progiem zaczeka na mnie bajeczny łikend na Kujawach.
Wrócę jak się obudzę z tego snu.
Czujesz ogien, bo dotykaly Cie meskie rece przystojnego ortopedy. No!
OdpowiedzUsuńCiiii...bo jeszcze Mżonek usłyszy. :-)
UsuńPuk puk.
OdpowiedzUsuńLepiej rano?
Kawa była??
Sciskam mocno. Aczkolwiek delikatnie:-)
Rankiem było znośnie. Kawa jak zawsze obowiązkowa.
UsuńBuźka
I tak się kończą kontakty z mężczyznami, zawsze coś potem boli. A to serce a to kolano.....ech
OdpowiedzUsuńMiłęgo łikendu :*
Dzięki, było miło :*
UsuńOgień w kolanie? No to wiesz... trochę się obsunął jakoś, w sercu miał być :P. I jak dzisiaj?
OdpowiedzUsuńDałam dziś radę ;)
Usuń...to co on ci dotykał, zazdroszczę Ci snu bo coś nie mogę spać...
OdpowiedzUsuń...a ja dziś będę spać jak dziecko. Taki mam plan...
Usuń