z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

piątek, 1 lutego 2013

To tyle

Dorastający włącza pralkę, Najświętsza pakuje zmywarkę. Nie jestem sama.
Na obiad pierś z kurczaka rzucona razem z chińską mrożonką na patelnię, przyprawy do smaku. Ich smaku, bo mojego już nie ma.

Cały dzień zahaczam o łóżko i skradam się do pościeli. Wyrwana siłą i transportowana do Mendyków, a przecież gorączki nie mam.
Rzadko jest, ale ja to wiem, Mendyk nie, więc antybiotyk nie teraz, jak już rozłożę ramiona na amen.
– Mówiłam! - Leczenie objawowe.
W aptece nikt bez recepty nie sprzeda morfiny, więc Mendyk zaleca przeciwbólowe, emskie na odzyskanie głosu i Pseudoefedrynę. A ja już wiem, że jak coś jest pseudo, to znaczy, że nie jest naprawdę.

W futrynach wiatr, a ja mam dreszcze do szpiku kości. Wyrywam z pudełka setną chustkę jak siwy niechciany włos. Z głowy pęknięty balon. Metr za mną wloką się nogi uzbrojone w wełniane skarpety, a płuca szarpią się ze mną. Niepotrzebnie.

6 komentarzy:

  1. Biedna, obolała, ale twórcza! Nie ustawaj w staraniach by wyleżeć i nie dać się wypędzić z ciepłej przystani. Całuski!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedulko, znam ten stan gdy nawet wełniane skarpety nie grzeją. Też niedawno byłam Jola - Zimna Nóżka...brrrrr . Ale wenę odzyskujesz, chyba zmartwychwstajesz ? Cieplutko pozdrawiam, ciepłych stópek życzę - Jola W.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mentalnie jestem z Tobą...:0)
    Całusy miodem płynące
    Krysia_G

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)