Wkurza Mirabelkę pewien absztyfikant uderzający w konkury do sąsiadki z piętra X jej bloku. I nie biega o zazdrość, że biega do niej nie do Mirabelki, nic z tych rzeczy. Ale gdy w środku nocy, ten zdziczały outsider ukradkiem odpala swojego ścigacza, to nawet ona zrywa się na równe (prawie) nogi.
Mirabelka się chyba starzeje, ale od czasu godzinnych poszukiwań wygodnej pozycji do zalegnięcia, spokojny sen stał się poprzeczką podniesioną nadal jeszcze dość wysoko.
Co do motorów w tle, popatrzcie sobie na taki obrazek…
A ja się pytam - Czy nie ma już żadnych granic strachu?
o.O Ło jeżu!
OdpowiedzUsuńNo bo facetom potrzebna jest do życia ADRENALINA , bez tego kapcanieją.
OdpowiedzUsuńChyba już jestem stara , bo cenię sobie spokój . Tych nocnych zrywów nie zazdroszczę , ściskam - Jola W.
Chłopiec z gutaperki i...ze stali. Nie wiem czy lubię takie sztuki.
OdpowiedzUsuńA nocnego jeźdźca załatwiłabym szmatą w rurze wydechowej - może by "aluzju paniał", albo listem do żony (jeśli taką ma), ewentualnie kubeł zimnej wody na łeb....
To je dobre! :)
UsuńThuja, dobre , dobre. Najlepsze radykalne rozwiązania - Jola W.
OdpowiedzUsuń