z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rezonans

- Trzeba zrobić rezonans – oznajmił Mendyk od kolana – wynik USG nie jest jednoznaczny, kto Panią na to skierował?
- Pana kolega – odpowiedziała Mirabelka nieśmiało, powstrzymując się od epitetów jakie przyszły jej do głowy i co by nie urazić uczuć Pana Mendyka i nie popsuć relacji kumpelskich między nimi.
- W każdym razie wypiszę Pani skierowanie na rezonans i musi to Pani wykonać w przeciągu tygodnia, bo na dzień dzisiejszy to dziesięć dni już Pani zmarnowała – Mendyk przeniósł natychmiast winę z kolegi na Mirabelkę.
- To na które piętro mam teraz iść z tym skierowaniem? – spytała Dżi-pi-esa nieświadoma, naiwna, głupia, niedzisiejsza Mirabelka.
- W szpitalu tego Pani nie zrobimy, nie ma terminów – Mendyk zrobił wielkie oczy i podłączając się do nawigacji satelitarnej zmienił trasę Mirabelki wyprowadzając ją prosto w kierunku drzwi wyjściowych – Jazda stąd! – usłyszała przy drzwiach, a może to było – Następny!

Mirabelka po wykonaniu kilkunastu telefonów dowiedziała się, że badanie może zrobić sobie pod koniec sierpnia, a nawet grudnia, ale może też zrujnować swój już mocno nadszarpnięty budżet domowy i wykonać badanie w sobotę.

Mżonek widocznie kogoś zabił, potem okradł, bo kazał się niezwłocznie umawiać. Mirabelka kasę od Mżonka przejęła i termin na rzeczoną wcześniej sobotę umówiła.
Psiapsióła z rana przyjechała, Mirabelkę na miejsce o dziesięć minut przed czasem odstawiła.
- Tu nikogo nie ma! – oznajmiła Psiapsióła przyspieszając kroku i wykonując pierwsze oględziny miejsca.
- Do cholery, przecież to jest w ogóle zamknięte! – w zawrotnym tempie na jednej nodze dobiegła i Mirabelka, by sprawdzić dokładniej zawiesiła się na klamce.
- Dzwoń! Kur** dzwoń! – ze spokojem wydała polecenie Psiapsióła.
Przez kilkanaście minut słuchały powtarzającego się sygnału oznajmiającego, że nikogo tu nie ma i raczej już dziś nie będzie. Potem grzebały w telefonie dostrajając się do netu w poszukiwaniu innych miejsc, gdzie by można jeszcze tego dnia wykonać badanie. I prawie znalazły. W jednym miejscu można było zrobić pod koniec czerwca, a w drugim we wtorek, tylko, że Mżonek musiałby wtedy poturbować i okraść jeszcze kogoś, a może i na jednej ofierze by się nie skończyło.
W momencie, gdy przeklinały wszystkie oddziały Firmy wykonującej rezonans do piątego pokolenia wstecz, zadzwonił telefon.
- Mam rozumieć, że odwołuje Pani wizytę – oznajmił damski głos w słuchawce.
- Jak to odwołuję? Ja niczego nie odwołuję! Gdzie Pani do cholery jest? – wykrzyczała Mirabelka, choć przy ostatnim wykrzykniku trochę jakby spuściła powietrze.
- No jak to gdzie? Tu! Czekamy na Panią – odpowiedział damski głos porażony głupotą pacjentki.
- Tu, to znaczy gdzie? Bo ja stoję na Wiertniczej – zupełnie zdezorientowana Mirabelka wyjawiła swoją pozycję wyjściową.
- Ale na Wiertniczej nie robimy rezonansu kolan, robimy TU, na Fort Wola – głos w słuchawce włączył oczywisty ton i obnażył braki edukacyjne Mirabelki jeszcze na poziomie przedszkola.
- Informację zaczerpnęłam z Internetu. Jak umawiałam się z Panią to nie podała mi Pani innego adresu – lekko podniesionym tonem oznajmiła Mirabelka udowadniając, że nie w kij dmuchał otrzymała kiedyś promocję z przedszkola do podstawówki.
- To trzeba było zapytać! – kończąc rozmowę oznajmił damski głos.
- Halo, halo! Niech Pani się nie rozłącza – Mirabelka jęknęła w eter – A jaka jest szansa, żeby zrobić ten rezonans magnetyczny jeszcze dziś?
Przeciągająca się cisza w słuchawce zaczęła dudnić swoim życiem.
- Ma Pani dwadzieścia minut na dojazd, czekamy do 13:30 – odgłos rzucanej słuchawki przebił mirabelkowy bębenek i cienka starużka krwi poleciała z ucha Mirabelki na koszulkę.
- Mamy dwadzieścia minut – rzuciła w stronę Psiapsióły Mirabelka.
Bez słowa zapakowały się do samochody i pomknęły łamiąc wszystkie drogowe przepisy w stronę magnetycznego światła.

Dusza kolana Mirabelki uwieczniona na płycie CD wygląda na dość umęczoną, ale dokładny opis rozstroju nerwowego kolana dotrze do Mirabelki w przeciągu siedmiu dni.
Do tej pory mogą się jeszcze zmienić nastroje.

2 komentarze:

  1. Jedno niezręczne stąpnięcie i tyle zachodu! O kosztach już nie wspomnę. Jeszcze parę takich wizyt i będziesz mogła ubezpieczyć swoje nogi, niczym Marlena Dietrich, jako bezcenne! Co do firmy rezonansowej, daleko tak nie zajadą, reklama dźwignią handlu, a ich reklama marna i kłamliwa, niewiele udźwignie. Pozdrawiam kolano i jego Nosicielkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurwa ( sorki) , prawdziwa Szkoła Przetrwania, a niektórzy na takie kursy płacą kupę kasy ...a Ty ...masz to za darmo (?)...no powiedzmy, tylko rezonans ...!!!! Ale mżonek Cię kocha, skoro zabił i zdobył tyle pieniędzy i psiapsiółka też super. Buzioli tysiące - Jola W.

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)