z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

czwartek, 9 maja 2013

Leżę

Mogłabym powiedzieć że leżę i pachnę, ale boję się wieloznaczności tego wyznania.
Więc leżę sobie w woni przeciągu otwartych okien, smagana słońcem przez czystą szybkę. Moje odbicie w lustrze nie ustąpi już miejsca staruszce, właściwie na ten widok pewnie nie jedna poderwałaby się do pionu.
Leżę i nie wierzę, że miesiąc już minął odkąd wymyśliłam sobie skok z łóżka bez bungee, że Młodszy już po Komunii i głowa wolna od przygotowań, a kieszeń pusta, że remont się skończył prawie, bo prawie stanowi wielką różnicę i o szlifowaniu sosnowych mebli z malowaniem mogę pomyśleć dopiero za pół roku.
Tak sobie leżę, a książka z boku zamknięta na cztery spusty, bo przy kolejnej próbie jej obwąchania gubię zdania i literki wydają się szybciej ulatniać w eter niż trafiać tam gdzie powinny.
A gdyby spróbować narodzić się na nowo? Prawdopodobnie ktoś mógłby mi przyznać nie dziesięć, a jeden punkt w skali APGAR. No gdzie bym nie poszła to zawsze wdepnę w gówno, wtajemniczeni widzą i wiedzą, ten typ tak ma, może lepiej się nie ruszać.
Leżę więc spowita dymem z papierosa, bo pękłam w natłoku wydarzeń i rzuciłam w kąt sztuczną fajkę. Tabletki na ciśnienie popijam kawą i nastrajam się na jutrzejszą wizytę u Mendyków od złamań, a potem rozstrajam się myśląc gdzie mnie to wszystko doprowadzi.
Leże i myślę sobie jakby to było stanąć wreszcie na nogach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)