z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

piątek, 7 czerwca 2013

Retrospekcja cz.2

Korytarz ciągnął się w nieskończoność. Potem winda zaczęła spadać z drugiego piętra na ziemię, a gdy osiągnęła pozycję zero, drzwi bloku operacyjnego otworzyły się i wciągnęły Mirabelkę razem z łóżkiem do środka.
- Oczywiście jest Pani na czczo? – spytała zamaskowana anestezjolog.
- Oczywiście! – odpowiedział burknięciem Mirabelkowy brzuch.
- Przejdzie Pani na drugie łóżko, proszę usiąść i zdjąć koszulkę – wydała dyspozycje kobieta.
Mirabelka posłusznie doskakała na pozycję. Usiadła na wąskim łóżku, jedną ręką ściągnęła koszulinę, a drugą naciągnęła na siebie kawałek zielonej płachty.
- Zrobię zastrzyk, potem zakręci się Pani w głowie, ale to jest zupełnie normalne – oznajmiła uspakajająco anestezjolożka.
Mirabelka złożyła głowę na kolanach i sam ten wyczyn wprowadził ją w stan odrętwienia. Potem kobieta wbiła igłę w jej kręgosłup wpuszczając weń stado mrówek. Gdy dotarły do stóp, Mirabelka zatańczyła na karuzeli owładnięta siłą dośrodkową gotowa na wszystko.
- Jak samopoczucie? – spytał Doktorek wyłaniając się z zza płachty oddzielającej pole operacyjne od rąk Mirabelki.
Heroiczna próba zdystansowania się w temacie oddania własnej nogi w cudze ręce, pognała Mirabelkę w stronę monitora.
- Puści Pan filmik to się okaże – odpowiedziała Mirabelka zapatrzona w wyłączony jeszcze ekran.
Ponieważ przez dobre kilkadziesiąt minut po włączeniu monitora widoczne były jedynie kadry z placu boju, a Doktorek nie przeszedł do realizacji założeń i nie wdrożył szycia do zespolenia łąkotek, Mirabelka wydawała się być coraz bardziej zaniepokojona i zaczęła nadawać.
- Skoro nie da się tego pozszywać, może wytnie Pan jakiś wzorek? – zapytała.
Ale pytanie pozostało bez odpowiedzi, bo wystąpiła nieoczekiwana przerwa w nadawaniu transmisji, już Pani anestezjolog o to zadbała.

Dopiero po artroskopii Mirabelka dowiedziała się, że więzadła przez dwa miesiące unieruchomienia miały okazję się zregenerować, ale już uszkodzone kłykcie kości piszczelowej i udowej trzeba było naprawić i usunąć krwiak, jednak w świetle zniszczeń, łąkotek nie dało się uratować.

Teraz będzie musiała nauczyć się z tym chodzić.

Od dziś rozpoczęła więc intensywną rehabilitację, właściwie nie ma już na co czekać.

7 komentarzy:

  1. Życzę Ci szybkiego powrotu do normalności :*
    Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymaj się moja droga..:) Mocno będzie Ci ta sprawa utrudniała poruszanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rehabilitacja i stanę na nogi, może nie dziś, nie jutro, ale walczyć będę.
      :*

      Usuń
    2. Ważne, żeby się nie poddawać:) Sama mi to mówiłaś:)

      Usuń
  3. ...no to sił życzę...

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)