z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

sobota, 1 grudnia 2012

Krew nie schłodzi się w żyłach

Mżonek przywiózł z Budy i Pesztu butelczynę Tokaji-a i Mirabelka miała w planach kosztować ten trunek na dzisiejszej imprezie imieninowo-rocznicowej u Babci Najświętszej i Dziadka Jasia. A że Mirabelka łyka paskudne piguły pozostanie jej dzisiaj dobrodziejstwo i moc źródlanej wody.
No i gdzie sprawiedliwość?

Dobrze, że Babcia Najświętsza od tygodnia krzątając się w kuchni, na pewno coś dobrego wyczarowała. Będę więc zajadać swoje smutki, w uroczystej atmosferze.

Kochani Rodziciele pamiętajcie, że Mirabelka Was Uwielbia, nawet gdyby na tej imprezie miała siedzieć o suchym pysku.


7 komentarzy:

  1. Boże kochany, prawdziwy węgierski tokaj. Pamiętam, jak mój świętej pamięci już niestety mąż pracował w Budapeszcie i przywoził Szamorodni albo Aszu ...był najlepszy. U nas niestety kupisz tylko Firmint, ale to nie to samo. To są aromaty....cudne..i nie chodzi o to, że to alkohol ale....niebo w gębie.
    To były piękne czasy.Ściska serdecznie-Jola W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Jolu to jest 4 Aszu, dogadaliśmy się i wypijemy razem na święta. Mżonek ma jeszcze przywieźć piątkę i szóstkę.
      Teraz to już nie mogę się doczekać. :)
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
    2. Aszu jest lekko słodszy, a Szamorodny to prawdziwy naturszyk.
      Bez dosładzania, bez ingerencji, tylko fermentacja i smaaaak...boski. Wiesz, przy okazji wizyt jadła w październiku
      ( te kilka lat wstecz)winogrona o nazwie Muszkat, z których powstaje szampan o tej nazwie. Takie zwiędnięte, lekko obeschnięte, lekko wydawałoby się podpleśniałe ( ale tylko wydawałoby się) i ten smak...niezapomniany. Dokladnie jak winu musujące które z nich powstaje. Pamiętam nawet ( bo piłam też tego szampana) etykieta miała kolor granatowy.Przepraszam, nie przechwalam się ( może to tak wygląda) ale to takie piękne wspomnienia. Serdecznie pozdrawiam i smacznego, to będą fajne święta -Jola W.

      Usuń
    3. Dziękuję Jolu, absolutnie nie odebrałam tego jako przechwałki. Miło słuchać/czytać jak ktoś z takim smakiem opowiada.
      Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
      :)

      Usuń
  2. A ja się uczepiłam tego Tokaja, obudziłaś moje fajne wspomnienia, a do tego wczoraj spędziłam świetny wieczór w towarzystwie koleżanek z pracy ( nie, to nie chore)-wypiłam 3 lampki Tokaja. Przypomniało mi się, że Tokaja było więcej
    gatunków, Edesz, Eresz i ta cała reszta o której już pisałam i z tego chyba Edesz był najsłodszy. Pogrzebię jeszcze w pamięci i może napiszę, jeżeli Ci to nie przeszkadza. Tyle sie działo, a już dawno nie grzebałam w pamięci, raczej chciałam zapomnieć, że "było". Pozdrawiam serdecznie-Jola W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygrzebuj kochana z pamięci ile się da. Cieszy mnie, że obudziłam dobre wspomnienia. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Bardzo dobre, mało takich ( a może nie ? ) pogrzebię w pamięci-dziękuję-Jola W.

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)