Siadam z Młodszym do lekcji, on ma swoją strategię, ja swoją. Pęka jak struna nić porozumienia między nami.
Przeglądam się w kałużach oczu mojego syna myśląc, jak kapitalnie się złości, cudnie się złości. Pasujemy do siebie.
Czas spuścić powietrze. Siadam bliżej niego z nogami w kokardkę, powtarzam w myślach - Pamiętać, żadnej strategii tylko czysta fantazja.
Dziś szyby uśmiechały się porannym słońcem.
Jeszcze tylko te przebiśniegi w kolorze brązu psują mój doskonały obraz.
Nadchodzi nieuniknione.
Odrabianie lekcji, to walka pokoleń. Sama dzisiaj przeszłam małą szkołę ze skalowaniem mojej wnuczki.
OdpowiedzUsuńByło zawile, ale poszłooo.Zauważyłaś, ile powietrza mieści się w człowieku w razie stresu ? ...jak balon. Buziaczki- Jola W.
Młodszy tylko niechętnie i bez walki nie chce oddać swoich racji.
UsuńA w tym przypadku racja stała po mojej stronie, no chyba, że się okaże, że jednak nie!
aż się boję pomyśleć co będzie, gdy...
...no ale nie!
...no jakże...
a może...?
eeee na pewno ja miałam rację!
...a cholera wie!
jutro może się dowiemy?
I wstyd się przyznać, ale jajo okazało się mądrzejsze od kury.
UsuńDo końca życia ma na mnie haka! :(
Kajam się!
Ty się nie kajaj. Jak moja mama odrabiała ze mną matematykę to wynik był dobry, ale sposób rozwiązania zadania do bani, bo w mojej szkole liczyło się " innym sposobem". Potem ja odrabiałam z moimi dziećmi matmę i było to samo. Więc w razie czego swój honor można ratować różnicą pokoleń i sposobów rozwiązań i tyle. Haka proszę zakopać głęboko, nie daj się...Jola W.
Usuń:)
Usuń