Pamiętasz? To w twoim brzuchu uwiły gniazdo bociany.
Choć nie bolało jak wtedy, gdy pouciekały rechocząc żaby
na skraj koca w kratę, gdzie goniec zabijał wieżę (po raz pierwszy).
Ściskając próżnię pomiędzy palcami (ogarniałeś) kilka miejsc
równocześnie. Po wszystkich przeciw przyspieszałam
stawiając przecinek – zmyśliłeś się przezroczyście.
Parapet sam się rozbija o szybę, tylko czasem milknie na chwilę,
szukasz wygodnego miejsca. – A cisza? Może kiedyś ją przełknę.
I uwikłam się w lampce wina ćwicząc do celu poduszką
- tak na wypadek wojny, potem możemy już spać spokojnie.
Pięknie i bardzo intymnie...
OdpowiedzUsuńDziękuję Thuja :)
OdpowiedzUsuń