W grafiku Mirabelki przymiarki alby z Elby, albo innego zakładu krawieckiego zaistniały. Na dwa dni wcześniej logistyczno-strategicznie wszystko ustaliła.
Młodszego z pościeli nie sposób ruszać, więc najsampierw Mirabelka samotnie galopem pod salę numer 5 w Parafii tutejszej przybieży. W tym czasie Dorastający przypilnuje zasmarkańca, co by się flegmą nie udusił. Następnie Mirabelka zaliczkę uiści i wydrze wdzianko z rąk krawca. Biegusiem do dom wróci, szatę na Młodszym ułoży, dopasuje, na wstecznym obróci. Szpilki na fastrygę zamieni, ewentualnie różnicę z rezerw federalnych dopłaci i szczęśliwsza o albę komunijną dla Młodszego, powróci na swój zbrukany gorączką kawałek podłogi. Plan idealny.
Ale w tej zabawie, prawie.
Mirabelka do kościoła przed czasem wbiegła, krzyżem przed Madonną padła, grzechy, troski zrzuciła, o litość i zdrowie prosiła, za wszystko serdecznie podziękowała. Podniosła się natchniona, pozycja pierwsza ustalona.
Krawiec się spóźniał z zamiarem, ona spokojnie czekała, cierpliwość jest cnotą nie darem, tam gdzie przysiadła została.
Tłumek matków i ojców z dziatkami zaczął się zbierać, siostra Filipina drzwi mogła otwierać.
- Proszę pani, proszę pana, ta pani tak ładnie ubrana...
Za Mirabelką paniusia w szpileczkach - Mirabelka w trampeczkach. Paniusi łydka jak struna napięta - jej nieco spięta. Na powiekach paniusi cienie z różu - jej cienie pod oczami, z decupażu. Małolat synalek zaprezentował balet. Paniusia rozochocona - Mirabelka zmęczona. No i jak przyszło co do czego, zanim Mirabelka z kolan wstała, paniusia pierwsza się wdarła, ona za drzwiami została.
A teraz powiedzcie sami, czy lepiej być kurą w królestwie, czy królową w kurestwie?
Jedynie alba układa się bosko.
Nie martw się, Śliweczko, w Piśmie Świętym stoi czarno na białym "ostatni będą pierwszymi"...Ty przodem, za Tobą uszpilona, a siostra Filipina zostanie za drzwiami. Pocieszona? A swoją drogą współczuję zajęć związanych z posiadaniem "komunisty" w domu :)
OdpowiedzUsuńCo do pytania na końcu, obie opcje o przyjęcia, zależy od osobistych upodobań. Jedynie trzecia ewentualność, której nie wymieniłaś: "kura w kurestwie" zdecydowanie się nie opłaca.
Bez Ciebie tutaj, świat nadal byłby tylko szary. :)
Usuń:( Thuja opuściłaś mnie?
Usuń...może źle napisałam, przecież nie tylko tutaj!
...i, że Cię nie opuszczę aż do śmierci... Fajnie napisałaś, jak zwykle, kocham to czytać corannie :) Kupuję podłogę do L., a to pracochłonne zajęcie jest, zwłaszcza w parach :)
OdpowiedzUsuńCałuski
TH.
Wybory potrafią być wyzwaniem, przynajmniej w przypadku dwóch odmiennych gustów.
UsuńPodrzuć focię tego swojego kawałka podłogi, ciekawam bardzo. :)
Buziaki (tęskniłam)