z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

niedziela, 14 lipca 2013

po Pieckowiadzie

Mżonek wzięty wczoraj z łapanki zostałby Czarnym Koniem drużyny Złota Jesień, gdyby nie fakt, że rezultat meczu piłki nożnej Piecki - Reszta Świata(Złota Jesień) na Pieckowiadzie, zakończył się wynikiem 6:1 dla tych pierwszych. Rozumie się, że wygrana przypadła drużynie przeciwnej, która to sprytnie, po pierwszej przegranej połowie, wymieniła cały skład na nowe osobniki kondycyjnie we formie pogrążając Nas do reszty. W drugiej połowie na boisku rozpętało się istne piekło, można by nawet powiedzieć, że po wymianie zawodników nastąpiła rzeź pardubicka, do tego urwanie chmury wydawało się być już jak mżawka przy hektolitrach potu Naszych jakie wsiąkały w murawę. Mżonek dzielnie rwał kopytami darń, w końcówce nawet zębami, ale trzeba mu przyznać, że trzymał się dzielnie, bo dopiero na imprezie pomeczowej, która to miała ukoić zakwasy, opadł z sił. I teraz nie ma winnego, czy sport, czy relaks wyczerpał Mżonka do cna, ale przecież nie będziemy nikogo sądzić.
Gdy tylko ranne wstały zorze powrót do rzeczywistości okazał się nieunikniony. Niestety po wczorajszej Pieckowiadzie tuż o poranku Mżonek zszedł. Zszedł po schodach cicho na ugiętych nogach z informacją, że gotów jest oddać bez walki lejce w ręce Mirabelki.
Kukułka nerwowo oznajmiła nadejście odwrotu, na sygnał leszcze z ulgą pochowały mordy do jeziora, szczupaki zgrzytnęły sprawdzając stan uzębienia, a grzyby wystawiły łby spod mchu prosto do słońca, łypiąc jednym okiem na Mirabelkę zasiadającą za kierownicą pojazdu czterokołowego. Pora była zostawić za sobą otaczające okoliczności przyrody. Co było robić, z drżącymi kolanami zasiadła w fotelu kierownika pojazdu i ruszyła w drogę do domu. Założeniem Mirabelki było niewciskaniesprzęgła i niezmienianiebiegów przez jakieś 200 kilometrów, ewentualnie przejechanie całej drogi maksimum na dwójce, ale przecież nie da się tak przejechać na skróty. W ocenie faktów, trzeba się przyznać, że po wyjechaniu z lasu, Mirabelce lejce puściły i była już gotowa na rajd Paryż – Dakar na krótkim dystansie, gdyby nie fakt krótkich postojów na ćwiczenia rozciągające i siku w krzakach.
Po trzech godzinach dotarli do bazy. Samochód z rozpędu wpadł na podwórko i wbił się w drzwi garażowe. Tuż po, z lekka zataczając się wypadła dziatwa, zwierzyniec i Mżonek, potem rowery i bagaże opuściły pokład odklejając się od rozgrzanej karoserii samochodu.

Ostatni tydzień minął w zastraszającym tempie, co skutkuje zachłyśnięciem pierwszym oddechem lata i wyostrzeniem kubków smakowych na więcej. Smak jednak musi pozostać na dłużej. To było ich miejsce i tak się czuli cudownie, jak ryby we wodzie i to takie co nie skończyły na haczyku, więc smakiem się nie obejdzie. Mirabelka w zderzeniu z rzeczywistością musi się teraz ustabilizować, za to Mżonek obiecał, że będzie rok cały intensywnie ćwiczyć przed kolejnym urlopem. Miejmy nadzieję, że mówił wyłącznie o sporcie.

15 komentarzy:

  1. Na taka okolicznosc uwypukla sie wyzszosc samochodu ze skrzynia automatyczna, ktora nie blaga kierowniczki i zmiane biegu, rzezac na najwyzszych obrotach, tylko robi swoje. Oraz trzeci pedal (za przeproszeniem) nie rozprasza dwoch nog, bo sa tylko dwa. Acha, i nie trzeba reka za duzo wajchowac, mozna jej uzywac do innych celow.
    Takie wlasnie autko mam ja i bardzo je sobie cenie. Polecam! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z automatu gratuluję automatycznej fury :)
      Ale czyż jazda w pełnym zaangażowaniu członków nie jest jednak ciekawsza? ;) W końcu trzymanie nie tylko kierownicy w garści, a i drążka do zmiany biegów daje większe poczucie władzy nad autem. Choć faktycznie w moim przypadku okulawienia, twoja wersja wydaje się bardziej pociągająca, ale znowóż coś mi się wydaje, że w automacie zasnęłabym za kierownicą na dobre. :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Witaj w domu :)
    I pielęgnuj te wspomnienia, żeby dały Ci energię na długo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam :) Będę dbała, wyjadając na raty rybki z zamrażalnika ;)
      :*

      Usuń
  3. ...garaż cały? Samochód? Jeśli tak to okej, teraz odpoczywaj po wyjeździe ^^...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że cały! :) Mirabelka jest zdolnym kierowcą, garaż nie mógł stanąć na jej drodze ;)

      Odpoczywać będę teraz w przepierkach i na kolejnej rehabilitacji, która zaczyna mi się od dziś.
      :) Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ach jaka wspaniała opowieść pełna smaczków i suspensu :):):)

    Fajnie że wróciłaś, Kierowniczko :)))

    (a wyprałaś już ??:P:P)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie łatwo się wraca z takie wyspy szczęścia, ale dobrze choć trochę naładować wewnętrzne baterie słoneczne :D...

    OdpowiedzUsuń
  6. No a teraz zbieraj siły na resztę lata,trzeba ją spędzić równie miło. Fajnie, że nóżka już aktywniejsza, a dusza rozśpiewana! Całuję serdecznie i przesyłam pozdrowienia machając grabiami i łopatą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A koleżanka jak zwykle w ziemi dłubie, no bo chyba niczym sobie nie nagrabiłam, że tak do mnie łopatą i grabiami wywija ;) Pozdrawiam serdecznie i odpocznijże troszkę ogrodniczko!
      :* Cmok jak smok

      Usuń
    2. No oczywiście, że Ty sobie nie nagrabiłaś, ani ja nie chcę Ci dokopać! Są to wyłącznie zastępcze narzędzia machające z braku wolnych dłoni lub chorągiewek. Praca w ogrodzie jest JEDYNĄ, która mnie nie męczy, nawet jeżeli jest to noszenie kamlotów z miejsca na miejsce. Nie wiem jak to się dzieje, ale nawet po takich robótkach kręgosłup mnie nie boli, chociaż normalnie nic nie robiąc wstaję z kanapy połamana. Nic z tego nie rozumiem :)

      Usuń
    3. Wystarczy, że ja rozumiem :P

      :*

      Usuń
  7. Moj Mialzonek (kilka) wykorzystal moje lewe, swiezo zoperowane kolano, by zamienic drazek na automat... Ku memu oburzeniu, oczywiscie! Ale, musze przyznac, ze juz dawno sie odoburzylam i chwale sobie te swobode "ruchow" podczas jazdy... Zachecam. (no, moze nie przy dzieciach) ;)
    bp

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)