Mirabelka zaplanowała relaks.
Od rana uwijała się w kuchni, by móc spokojnie zasiąść do lektury. Gdy w końcu nadeszła pora wydawania żarcia, odłożyła czytanie i udała się do kuchni.
Mirabelka: - Miałeś kupić kotu jedzenie!
Mżonek: - Zapomniałem, jutro kupię. Dziś dałem mu Twojego tuńczyka.
Mirabelka: - A gdzie są te wczorajsze kotlety schabowe, może bym Ci odgrzała?
Mżonek: - Myślałem, że nikt ich nie chce i dałem Virusowi.
Mirabelka: - A może mi ktoś powiedzieć do cholery, gdzie jest dzisiejszy gulasz?
Dorastający: - A to nie było jedzenie dla psów?
Gdyby ktoś usłyszał, że w schronisku jest do adopcji jakiś sęp bądź hiena, to Mirabelka uprasza o cynk.
A jak już całą rodzinkę wymorduje, nakarmi swoje nowe zwierzątko całkiem pożywną padliną.
Zacznij gotować warzywa :)))
OdpowiedzUsuńalbo robić sałatki :)
Myślisz, że rodzinka pędzona na warzywkach będzie smakować hienom? ;)
OdpowiedzUsuńTo daj im jutro na obiad psie zarcie z puszki. Ladnie przyozdob pietruszka i udawaj, ze to gulasz.
OdpowiedzUsuńNie będą moich psów objadać! ;P Dostaną pietruszkę.
OdpowiedzUsuń...panowie czystkę w lodówce zrobili żeby żarło nie zalegało i się nie psuło, a ty jeszcze na nich narzekasz...
OdpowiedzUsuńczyściochy, myślałby kto :D
Usuńha ha :). Pewno sami zjedli i zwalili na psa i kota ;P...
OdpowiedzUsuńedit: na psy ;)
UsuńObstawiam i tą wersję :)))
UsuńRzuć Mżonka i Dorastającego psom na pożarcie- czysty zysk- psy najedzone i pozbędziesz się kłopotów :P:P:P
OdpowiedzUsuńPomyślę! :P
Usuń