z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

piątek, 16 sierpnia 2013

No ale z drugiej strony...

Koperta jak każda inna, tą tylko poświadcza się własnoręcznym odbiorem. Szczelnie zamknięta na ślinę i jeśli nadal nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Wypisz wymaluj, albo wydrap pazurem kolejne wezwanie na komisję do ZUS-u.

A może tak z wrodzonym wyczuciem taktu wyszczerzę zęby i wpadnę tam wściekle warcząc, licząc niby przypadkiem, że oto są przykładem histerycznej halucynacji. No przecież przez telefon nie wytrzaskam ich po pysku, choć trzaski w mojej słuchawce mogłyby o tym świadczyć.

A jednak ciągle czuję się niepewnie patrząc na naczelnego inspektora, a może orzecznika, jak zmaga się sam ze sobą przygnieciony ciężarem tych wszystkich swoich i nie swoich pieniędzy. W końcu to on jest ofiarą, gdy przychodzą do niego kolejne sępy, by wyrwać mu z gardła nieprzetrawione resztki ambicji i dumy. I robią wszystko, by strącić mu z czoła powiędły już laur. Nasza ostatnio bliska więź nabiera już cech liny okrętowej, a ja ciągle jestem pełna uczuć niejednolitych i mieszanych. No cóż przyjdzie znów udowadniać, że nie jestem już jak Karino, a bardziej jak okulała kobyła.
A przecież posiadam tyle innych interesujących i pięknych mankamentów i wad.

16 komentarzy:

  1. skąd ja znam ten uroczy dreszczyk emocji, który mi towarzyszy przy każdej takiej kopercie. moje obawy rozmywają się przy pierwszym rzucie fachowego oka na moje członki i lekarz jest bardziej zdziwiony ode mnie :))) a obok Karino to nawet nigdy nie stałam, a co dopiero się upodobnić, no chyba tylko z długiej grzywy i rzęs :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wywal mu zatem te mankamenta na stol orzeczniczy, dosyp wady ukryte w torebce, a gwarantuje, ze facet sie nie podniesie. Chyba tylko po to, by podpisac dozywotnia niezdolnosc do prac wszelkich pewnej okulalej (OCHWACONEJ - tak, to jest bardziej wlasciwe slowo) kobyly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech ...sprawdzałam wcześniej definicję ochwacenia i to się tyczy kopyt, a ja jestem miętka w kolanach, więc nie wiem czy pójdzie na taki układ ;)

      Usuń
  3. Warczenia nie próbuj, to pogorszy sytuację.
    Można zemdleć albo się rozpłakać....nie wiem co wolisz
    ale jedno i drugie powinno zadziałać
    Buziaki :*
    Dasz radę tyle, że się nachodzisz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra zemdleję, a potem jak mnie ocucą dostanę wysypki i powiem, że zaraźliwa ;)
      buziak :*

      Usuń
  4. Powodzenia. Oby ci się udało jak najszybciej to pozałatwiać. ..

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie dzisiaj usłyszałam, że ZUS, zabawia się w podważanie kompetencji lekarskich i samych zwolnień - paranoja,tyle kasy płacić, a oni zabawiają się w takie upokarzanie...
    JAkbyś to za ich chorowała, ale za swoje nawet człowiek nie może pochorować- paranoja...
    Trzymaj się i nie daj się!
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jedną komisję mam za sobą, sprawdzano pierwsze zwolnienie ze szpitala po operacji, jakbym sama sobie je wystawiła, albo co najmniej miała wstać ze stołu operacyjnego prosto do pracy ...ale myślę, że jest to kwestia bałaganu i braku przepływu informacji. Szkoda tylko że stołki orzecznika zajmują ludzie równie niekompetentni.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. ...niestety na biurokratyczną głupotę nie ma lekarstwa, a może z dwa granaty weźmiesz ze sobą aby wpłynąć na orzecznika...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...no popatrz, ostatnie dwa granaty już mi wyszły! Musiałam ich chyba gdzieś ostatnio użyć ;P

      Usuń
  7. Biedna Mirabell , ja walczyłam z ZUS- em o uznanie śmierci mojego męża wskutek zawału serca jako wypadek w miejscu pracy. Stwierdzili po 3 letniej walce ( skończyła się w Sądzie Apelacyjnym) że jego praca Kierownika Działu Kontroli i Jakości ( w czasie gdy zakłady pracy walczyły o każdego klienta) była lekka , łatwa i przyjemna i umarł sobie trzymając telefon w ręce ot przez kaprys , nie z powodu stresu gdy ważyły się losy naszego Zakładu. Pamiętam , z jakimi epitetami na ustach wychodzili ludzie z sali sądowej ( wszyscy) i żal mi , że musisz to przejść. Z budżetówką nie wygrasz kochanie, nie ten czas ... przykro mi - Jola W.

    OdpowiedzUsuń
  8. ZUS miałam ja okazję poznać z "różnych" stron i z żadnej cholera nie był nigdy przyjazny dla człowieka...
    No cóż jesteśmy dla nich towarem :( smutne, ale wpływu nie mamy...
    Też odradzam warczenie ;) z własnego doświadczenia ;) zalecam postawę "sierotki" :)
    Trzymam kciuki!!!!! Będzie git! Wiem to!

    Całuję
    A jak Z

    P.S. a dla rozluźnienia, najlepiej przy "upiększaczu" polecam posłuchać i uruchomić sobie same pozytywne obrazki :)
    http://www.youtube.com/watch?v=sWxtgVzA_-s
    Ja właśnie stosuję, bo cięęęężki dzień miała A jak Z :(

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)