źródło: http://www.flickr.com/photos/rebelpilot/1175183/
Mirabelka wzięła pióro w dłoń i zasiadła wygodnie nad stosem czystych kartek. Ich pomięte rogi szczerzyły się cynicznie, a pióro drżało ożywione wizją wątku iście kryminalnego. Energia, która przepływała przez niewidoczną nić porozumienia między nimi, za chwilę miała eksplodować rzędami małych literek, które zaprowadziłyby Mirabelkę do lepszego prawdziwego świata. Wtem pióro wymsknęło się z objęć drżenia i niefortunnie postawiło kropkę na bieli papieru. A nie była to kropka nad „i” i nie była to kropka z początku (bo zdania nie zaczyna się przecież od kropki). Więc wszystko jasne! Była to kropka z końca zdania. A przecież do stworzenia dzieła idealnego potrzebny początek, środek i koniec. Trzymajmy się jednak faktów. Najważniejsza prawda czasu i prawda ekranu. - Prawda?
Zmieńmy więc parametry warsztatu pracy.
Mirabelka otworzyła swojego styranego notebooka. Zapisane pliki kłębiły się ciasno jeden obok drugiego, więc z czasem spróbowały wydostać się pęknieciem na obudowie. Ale, Mirabelka za pomocą taśmy klejącej samoprzylepnej miała wszystko pod kontrolą. Chwilami tylko jakaś litera próbując zaznaczyć swoje miejsce wbijała się w klawiaturę i nie chciała odskoczyć od tematu, ale kilkoma energicznymi uderzeniami palca stawiana była do pionu. Jednak z każdym dniem temperatura rosła, wiatrak z ciężaru kurzu zwalniał, no i bateria połączona na stałe pępowiną do zasilacza, nie potrafiła się od niego odciąć. A Mirabelka nie potrafiła odciąć się od swojego notebooka i znosiła dzielnie jego warczenia.
Vena wylewana była na klawiaturę, jak lepka kawa, a zdania sypały się kurzem na monitor. Wordowe strony nasiąkały historią, która nie mogła zostać zamknięta tylko w Mirabelkowych zwojach i musiała być pokazana światu. Opowiadanie doskonałe właściwie pisało się samo do czasu.
Do czasu, gdy Mżonek zaburzył jego konstrukcję zasiadając do FIFY 13.
- Czy Wy ściągacie jakieś filmy z neta? – zapytał Mżonek w momencie, gdy jego bramkarz-rutyniarz puszczał kolejną szmatę.
- Nic nie ściągamy! – odpowiedziały głosy z głębin pokoi.
- Ja tylko piszę – dodała Mirabelka.
- A ja oglądam film DVD – dołożył Dorastający.
- Nie mogę grać, ciągle się wiesza! – z pętlą u szyi wyjaśnił sfaulowany akcją dywersyjną Mżonek.
Mirabelka, która zlokalizowała kilka otwartych stron w tle, zaczęła zamykać je jedna po drugiej, w obawie, że Mżonek wpadnie i dopatrzy się sabotażu. Wylogowała się z maila, zamknęła podgląd statystyk bloga, wyłączyła muzykę i zamknęła oczy wujka Googla.
Zamknij, Nie zapisuj! - nie będzie dowodów, przecież nic się nie ściąga.
No i zamknęła, dokument, w którym ważyły się losy świata, właściwie już skończony, ale od kilku godzin jeszcze dopieszczany, jednak nie zapisany w wątłej pamięci jeszcze bardziej wątłego komputera.
- No i coś Ty zrobił! - oburzyła się Mirabelka, gdy Mżonek wkroczył sprawdzić intencje sabotażystów.
- Ja? A co ja zrobiłem? – zdziwił się Mżonek i zrobił dwa kroki w tył.
- To Twoja wina! – wydała wyrok Mirabelka na boguduchawinnym Mżonku.
- No, ale że co? – spytał Mżonek, który natychmiast zapomniał, że jego drużyna umoczyła 3:0.
- A gówno! – dyplomatycznie wyjaśniła Mirabelka.
(No, ale czy nie miała racji? Ktoś musi być winien, skoro pliku nie udało się odzyskać. A może właśnie takiej treści był tamten dokument?)
Wow! :( poważna sprawa. Żal. No jak to? Takie dzieło?... Pfu! Należało się Światu. Choćby w postaci Mżonka na ten przykład.
OdpowiedzUsuń;) No komuś musiało!
UsuńPowinien za kare odtworzyc. Slowo w slowo!
OdpowiedzUsuńW pilke Mu sie zachcialo pogrywac. A nie laska wziac szmacianke i z latoroslami po orliku polatac?
Że miałabym mu dyktować? ;) Toż to nie wiem jak z Jego ortografią jest. :)
UsuńA gdzież On by mi dzieci na czarną noc miał wywlec? To już lepiej niech One śpią, a On siedzi w domu i się nie włóczy ;)
To w dzien nie zdazyl? W nocy grac mu sie zachciewa, zamiast spac (albo i nie tylko).
UsuńEhhh, mezczyzni! Nigdy nie wyrastaja z krotkich spodenek.
...rozpiż mu dudek, zemsta jest słodka...
OdpowiedzUsuńTrzeba by dodać cytrynki, od samego słodkiego może zemdlić ;)
Usuńchodziło mi o fifę, tak to jest jak się pisze z poziomu komórki przy pomocy T9...
UsuńAaaaaaaaaaa! A ja tak malowniczo zinterpretowałam sobie dudka ;P
Usuńdobrze, że ktoś był pod ręką :)) winny zawsze musi być, oby ktoś inny niż my :))))))))))))
OdpowiedzUsuńNo i prawdę mówi, wódki jej dać! :)
UsuńChrzanić tamten dokument :)
OdpowiedzUsuńTen wpis bardzo mi się podoba. Napisz książkę....albo lepiej całą serię....będę wierną czytelniczką.
Strasznie lubię Ciebie czytać :***
Strasznie mi miło :*
UsuńNo i bardzo lubię moich wiernych czytelników. :)
UsuńAle na autograf....taki osobisty....będę mogła liczyć?
UsuńTo znaczy dedykację osobistą :)))
UsuńAleż oczywiście, owszem. Tylko będziesz musiała przekalkować, bo nikt mnie nie wyda za życia.
UsuńNo może jakieś dzieło pośmiertne, ale mogę mieć wtedy problem z utrzymaniem pióra ;)))
A próbowałaś wydać się za życia?
Usuń(za wyjątkiem wydania się za tzw. mąż oczywiście)
jakieś opowiadanka gdzieś rozsyłałaś? Mnóstwo przecież tych konkursów jest
No za Mąż, znaczy za Mżonka to już się kilkanaście lat temu wydałam, za życia i do śmierci! :D
UsuńCiężko znoszę porażki...więc nie wysyłam ;P
Co ja będę ludziom głupotami głowę zawracać, przecież w takich komisjach ktoś musi to czytać. No nie mam sumienia. ;)
Wy to co innego ;P
Też znałam kiedyś kogoś kto nie wierzył w siebie i ja za niego wysyłałam wiersze na konkursy
Usuńwięc jeśli potrzebujesz pomocy już wiem co i jak :)
Będziesz komisję przekupywać? ;P
UsuńNie muszę :)))
UsuńNaprawdę fajnie piszesz. Lekko się czyta.
Julka dziękuję bardzo, będę miała na uwadze :)
UsuńAle znam takich co mają niezły warsztat i naprawdę świetnie piszą.
Pomyślę nad biografią sąsiadki Irenki :) To będzie bez/seler ;P
Pomyśl nad czymkolwiek :)
Usuńmoże być Irenka
ale pomyśl :*
i zacznij kurna wierzyć w siebie!!!!!!!
Tiaaaa...
Usuń:)
jezdem za a nawet przeciw :)) i na znak poparcia unoszę jednocześnie obie nogi i ręce do góry :) no, co? ćwiczy się jogę chyba, nie ;D
UsuńZdolna z Ciebie dziewczynka, żeby tak wszystkie członki w górze i to na raz?! :D
UsuńHmmm... tak, tak, tak... znam ja Mirabelkę już od lat i szczerze? Bardziej ja w nią wierzę niż ona sama! No cóż może ja tej wiary tchnąć w tą Śliwkę nie umiałam ;) , może chcąc bardzo robiła to A jak Z nieudalonie, no na pewno bez skutku, zatem trzymam kciuki za sukces Julki!!!! Osobiście odleje ze złota medal :):):):):):)
UsuńBuziaki dla Śliwki :))
I jej wiernych Czytelników :)
Ot i tym sposobem sama sobie dałam buziaka:):):) )
A jak Z
P.S. Wina Mżonka!!!! Mżonek winny!!:):);)
Dla pocieszenia miałam kiedyś podobną sytuację, zapisałam, ale na komputerze (bo po co na jakimś nośniku?!) i spalił się dysk !!!! 220 stroniczek, a takie tam............. nigdy tego już nie odtworzę :(
Moja kochana A jak Z, nie ty nieudolna, a ja oporna! :)
UsuńKocham Cię Przyjaciółko i Ty to wiesz. :* :* :*
Mirabelko jak Ty mi zablokujesz drogę do sukcesu, to Cię normalnie przyjadę i strząchnę!!! Ja chcę złoty medal!!!
UsuńA to Sroka! Świecidełek jej się zachciewa! Będzie mną trząchać, a ja na wstrząsy nieodporna. Kiedyś tombak był w modzie i wystarczyło. Jak to się w główkach niektórym przewraca ;P
UsuńMoże być i z tombaku :P
UsuńZnaczy, że ordery i mendale Ci w głowie? :) Do wojska trza było iść :P
UsuńDobra to nie pisz i nie wysyłaj :P tchórz :P
Usuń:)))
Ooooooo! I jeszcze pod siusiu mnie bierze! ;)
UsuńA róbta se co chceta!
...i Mirabelka wślizgnęła się pod łóżko ciągnąc za sobą kocie kłaki.
:P
Wyłaź spod wyrka...alergii jeszcze się nabawisz :)
UsuńAaaaaaaaaaaaaapsik! :)
UsuńCóż czytam ostatnio Paulo Coelho -rzekłaby namiętnie, ponieważ trudno mi się oderwać już od kolejnej jego książki:
OdpowiedzUsuńŻycie to znaki, a ten był nad wyraz czytelny, stać Cię na więcej...
Pisz więc kolejny rozdział, bo jesteś dobra
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
A wiesz, że nie przeczytałam żadnej książki Coelho? - jakoś nie mam odwagi ;P
UsuńDzięki za zaufanie, Pozdrawiam
A to pech! Jestem zdania, że to wina Mżonka, więc możesz się na mnie powołać, jakby co!
OdpowiedzUsuń:)
Dobra, trzymam za słowo! Jakby co! ;)))
UsuńMirabell , to napięcie ... omal wylewu nie dostałam . Pal licho dokument , ale Ty budujesz akcję , aż mi dym uszami poszedł . Uwielbiam Cię ... czytać - buziaczki - Jola W.
OdpowiedzUsuńMatko kochana! Wylewu? Przez Mirabelkę? Trzeba chyba skończyć z tym pisaniem kryminałów ;P
UsuńUwielbiam Cię ... słuchać - buziak
Notka absolutnie genialna i śmieszna. Jednak mam pewne ale, dotyczące początku, środka i zakończenia. Otóż na końcu Mżonek powinien pozabijać was siekierą, no przynajmniej poćwiartować.
OdpowiedzUsuńZenza, dobrze wiemy, że one tak tylko słodzą Słodziaki takie. A "ale" to mam i ja,. na całej rozciągłości tekstu. ;)
UsuńAle w finale nie dam się Mżonkowi poćwiartować, za żadne skarby, co to to NIE!
:)
Oj , teraz Zenzo się poczuł jakby dostał " po pysku" - zazdrość przez niego przemawia . Zenzuniu , tego Mżonka to tylko " unicestwić" z koleżeńskiej solidarności . Amnestia teraz obowiązuje , przeżyje - uściski - Jola W.
OdpowiedzUsuń