Mirabelka: - Może pani wziąć tego psa?
Babsztyl: - No, ale pani psy są dwa i szczekają.
(prawdopodobnie powinny były miauczeć)
M: - Pani wybaczy, ale to pani pies warczy. Mój broni jedynie Kamy.
B: - Jakiej damy, przecież to zwyczajna suka?
M: - Gdyby go pani pilnowała, to zauważyłaby pani, że Kama wcale nie ma ochoty na takie amory. Więc nie wiem skąd te pomówienia.
B: - Suka jest suka, każdy widzi.
M: - Ależ widzę!
B: - Jak pani nie pasuje to niech se pani tą głupią sukę trzyma na rękach, a tego kundla pilnuje.
M: - Z tej perspektywy i mój Virus nie musi zadzierać głowy. Chciałam zauważyć, że to pani pies rzuca się na moje psy z zębami. Może pora go wykastrować?
B: - Starego se pani wykastruje.
M: - A pani żaden młody nie chciał? Bo coś mi się wydaje, że ma pani tylko tego psa na baby.
B: - Łysa Wariatka!
M: - Na własne życzenie. Bo pani jak mniemam chyba nie planowała swej ułomności umysłowej i braków w urodzie?
B: - Lordzik, nie będziemy z nimi rozmawiać. Idziemy do domku! Lordzik, Lordzik...
Ale Lordzik (gabarytów rottweilera) nie pobiegł za Babsztylem. Dość daleko odbiegł, po czym wbił swoje białe lordowskie ząbki, tylko, że w inną sukę.
Arystokracja psia mać!
(pani - celowo pisane z małej litery, z dużej nie przeszło Mirabelce przez gardło)
...jak już wiele razy mówiłem są ludzie i ludziska, sufity i parapety, i dlatego piszemy małą litera. Aleś kulturalnie wybrnęła, ja już bym warczał na pół osiedla, szacun...
OdpowiedzUsuńI żadnego brzydkiego słowa.....no podziwiam. Kulturalnie się z nią rozprawiłaś....szacun!
OdpowiedzUsuńMój Homer ma swego osiedlowego wroga. Lucek się nazywa. Ześwirowany pies po alkoholiku. Alkoholik zszedł pies został, zajęła się rodzina. Lucek nie jest wyprowadzany na smyczy, to znaczy już teraz jest, ale nie był. Państwo uchylało bramkę i piesek z dzikim ujadaniem wybiegał podgryzać ludziom i innym psom kostki. No i ten mój kiedyś nie wytrzymał i strząchnął nim porządnie. Na rozum nie pomogło Luckowi. kawałek ogona stracił. Państwo pretensji nie mają, bo wiedzą jak było ale teraz już Lucka na smyczy prowadzają.
Chyba nie do końca byłam grzeczna. Bo Kama to dama, ale Babsztyl to już su.a!
OdpowiedzUsuńoj tam oj tam suka to nie brzydkie słowo :)
UsuńNawet nie załapała....na pewno
Cholera to znaczy jestem przegrana?
UsuńNo to muszę ją jeszcze dopaść! Jakieś propozycje? ;)
Ojjj ja to cienka jestem w potyczkach słownych :)))
Usuńnie pomogę :P
Podziwiam. Ja bym ja chyba zagryzla. Zwlaszcza dzisiaj....
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś się nie podoba Twojemu psu to tak sobie myslę, że chyba najprawdopodobniej Tobie też nie powinien się podobać...
OdpowiedzUsuń"Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów, w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są
do czystej miłości i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią "
- Zygmunt Freud.
pozdrawiam i powodzenia w dopadaniu, jeśli sie zdecydujesz :)
Jaki Pan taki Kram - Lordzik widocznie nie dorósł do prawdziwej miłości, chłopcy w przedszkolu też gryzą i ciągną dziewczynki za włosy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jesiennie
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Szacuneczek Mirabell, jaka Ty jesteś twarda , przecież aż prosiło się o " mocniejsze "
OdpowiedzUsuńsłówko !!! Chamski Lordzik i pańcia, co za pech ... albo szczęście - mialaś okazję wypróbować wysoką kulturę swoich psiurków . Jaki Pan taki Kram . Spokojnego życia to TY nie masz biedulko , ale za to zahartowana !!! Buziaczków tysiące dzielna dziewczynko - Jola W.
O nerwy by mnie poniosły, ale dobrze jej odpowiedziałaś o tych brakach w urodzie i ułomności umysłowej ;P ciekawe jaką miała minę ;)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że nie mam psa! Przypomniałaś mi niegdysiejsze starcia z właścicielami luźno puszczanych psów, które chciały pożreć moją najłagodniejszą na świecie wyżlicę o imieniu Mafia.Dla niepoznaki wołałam na nią Marysia, ale i tak ją atakowały!
OdpowiedzUsuńMialam psa, z ktorym nikt nie wazyl sie dyskutowac. To calkiem dobre wyjscie. Z drugiej strony - masz material do obrobki, a wiec tez OK. A pani moze Ci/Cie/Tobie...
OdpowiedzUsuńbp