- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.
sobota, 21 września 2013
puszek okruszek
Tego puszystego stworka kilka dni temu zdjął Mżonek z drogi i odstawił w bezpieczne miejsce.
Znalazłam właśnie to zdjęcie i zakochałam się w tych maleńkich ściopkach. Czyż nie jest cudny?
Jeżyki są piękne. gdyby nie kolce, można by schrupać. Apeluję niniejszym o wykorzenienie z głów obrazka przedstawiającego jeża z jabłkiem na kolcach, który sugeruje ni mniej ni więcej tylko to, że jeż odżywia się jabłkami!
Przepuściłam ostatnio takowego na drodze, ostro hamując przed nim, przechodził poniekąd nieprzepisowo, bo bez zebry i na skuśkę... Zastanawiałam się, że ostatnio dużo ich na drogach, czyżby się skrzyknęły i kierowały w jedno określone miejsce? Pozdrawiam http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/ http://kadrowane.bloog.pl/
Lecę do następnych wpisów, bo nie mogę nadążyć, a żal nie przeczytać. Uwielbiam Twoje poczucie humoru i to "coś". Ale, ale, mam też pewne... ale. :) Na ten przykład w dialogach piszesz całkiem niesłusznie "pani" od wielkiej litery. I wiem, skąd to się bierze - stąd bowiem, że gdzieś nam się po łepetynkach kołaczą wiadomości z języka polskiego, że wyraz szacunku, że stosunek uczuciowy i takie tam. I owszem, wszystko to prawda, tyle że to dotyczy np. korespondencji, kiedy to bezpośrednio zwracamy się do rzeczonej pani czy pana i zapisując te wyrazy od wielkich liter, dajemy im do zrozumienia, że je szanujemy lub coś w tym rodzaju. Natomiast w pozostałych przypadkach, czyli np. w literaturze wyrazy te zapisuje się od małych liter. A, żeby nie było - akurat w tym wpisie nie ma takiej sytuacji, ale gdzieś we wcześniejszym i późniejszym się natknęłam. No to wytykam, bo mam fioła poprawnościowego, a uaktywnia mi się on szczególnie wtedy, gdy doceniam całą resztę. Możesz mnie walnąć lub nagadać, a ja i tak Cię nie przestanę lubić i czytać. :) Z góry dopraszam się wybaczenia mojej śmiałości.
Jolu ależ nie zamierzam się gniewać. Dziękuję za korektę. :) Faktycznie gdzieś tam, mam zakodowaną Panią z dużej litery. Kiedyś to człowiek listy pisał do ludzi, teraz to już tylko się wygłupia. Postaram się zwrócić na to uwagę. Piszesz, że w literaturze tak się nie pisze i zgadzam się z tym, ale nie posuwajmy się, aż tak daleko. Ta moja grafomania wylewana jest z serca, a czasem nawet z żołądka ;) w ogóle nie zastanawiam się nad tym jak piszę, piszę tak jakbym to komuś opowiedziała. Nie powinnam już żadnej pani wyróżnić, a za resztę błędów przepraszam. Tylko nie każ mi się teraz spinać, proszę ;P A jak jakiegoś byka zobaczysz, wal śmiało, złapiemy go razem za rogi :)))
I jeszcze Ci powiem, że fajnie, że teraz się "wygłupiasz", a nie piszesz już listów, gdyż nie będąc wśród adresatów tych listów, nie dostąpiłabym niewątpliwej przyjemności czytania Twoich "wygłupów". A bardzo je lubię.
I bardzo słonecznie Cię pozdrawiam. A nawet bardzutko słoneczniutko. :)
PS. I żeby nie było - nie spinaj się ani trochę, pisz z serca, z żołądka, a nawet z innych podrobów, bo bardzo Ci to ładnie wychodzi. Ku chwale blogowiska!
Te stópki takie drobniutkie i... skromne. Kruszynki:-)
OdpowiedzUsuńJest BOSKI!!!! :)))
OdpowiedzUsuńJeżyki są piękne. gdyby nie kolce, można by schrupać.
OdpowiedzUsuńApeluję niniejszym o wykorzenienie z głów obrazka przedstawiającego jeża z jabłkiem na kolcach, który sugeruje ni mniej ni więcej tylko to, że jeż odżywia się jabłkami!
...takie małe, słodkie stópki, a ile to razy człowieka wieczorem nastraszył kolczasty gość...
OdpowiedzUsuń...jakby powiedziała Mała Panna MI ale słodziak...
Słitoś :):):)
OdpowiedzUsuńA jak Z użyla powyższego określenia :)
UsuńPrzepuściłam ostatnio takowego na drodze, ostro hamując przed nim, przechodził poniekąd nieprzepisowo, bo bez zebry i na skuśkę...
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, że ostatnio dużo ich na drogach, czyżby się skrzyknęły i kierowały w jedno określone miejsce?
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Słodziutkie maleństwo, dobrze że uratowany :)
OdpowiedzUsuń:) Urocza jeżynka!
OdpowiedzUsuńŚciopki? Czy mowa o odnóżach przesłodkich? :)
Ściopki to nóżki :) Uwielbiam to określenie :) Mżonek tak mówi o moich stopach. Chyba fetysz ma taki ;P Ja tak nazywam dziecięce stópki.
UsuńUrocze. :) Tylko nie wiem, czy zapamiętam.
UsuńLecę do następnych wpisów, bo nie mogę nadążyć, a żal nie przeczytać. Uwielbiam Twoje poczucie humoru i to "coś". Ale, ale, mam też pewne... ale. :) Na ten przykład w dialogach piszesz całkiem niesłusznie "pani" od wielkiej litery. I wiem, skąd to się bierze - stąd bowiem, że gdzieś nam się po łepetynkach kołaczą wiadomości z języka polskiego, że wyraz szacunku, że stosunek uczuciowy i takie tam. I owszem, wszystko to prawda, tyle że to dotyczy np. korespondencji, kiedy to bezpośrednio zwracamy się do rzeczonej pani czy pana i zapisując te wyrazy od wielkich liter, dajemy im do zrozumienia, że je szanujemy lub coś w tym rodzaju. Natomiast w pozostałych przypadkach, czyli np. w literaturze wyrazy te zapisuje się od małych liter. A, żeby nie było - akurat w tym wpisie nie ma takiej sytuacji, ale gdzieś we wcześniejszym i późniejszym się natknęłam. No to wytykam, bo mam fioła poprawnościowego, a uaktywnia mi się on szczególnie wtedy, gdy doceniam całą resztę. Możesz mnie walnąć lub nagadać, a ja i tak Cię nie przestanę lubić i czytać. :)
Z góry dopraszam się wybaczenia mojej śmiałości.
Jolu ależ nie zamierzam się gniewać. Dziękuję za korektę. :) Faktycznie gdzieś tam, mam zakodowaną Panią z dużej litery. Kiedyś to człowiek listy pisał do ludzi, teraz to już tylko się wygłupia. Postaram się zwrócić na to uwagę. Piszesz, że w literaturze tak się nie pisze i zgadzam się z tym, ale nie posuwajmy się, aż tak daleko. Ta moja grafomania wylewana jest z serca, a czasem nawet z żołądka ;) w ogóle nie zastanawiam się nad tym jak piszę, piszę tak jakbym to komuś opowiedziała.
UsuńNie powinnam już żadnej pani wyróżnić, a za resztę błędów przepraszam. Tylko nie każ mi się teraz spinać, proszę ;P
A jak jakiegoś byka zobaczysz, wal śmiało, złapiemy go razem za rogi :)))
Coś Ty! Jeszcze co! Sama się z bykiem siłuj. ;)
UsuńI jeszcze Ci powiem, że fajnie, że teraz się "wygłupiasz", a nie piszesz już listów, gdyż nie będąc wśród adresatów tych listów, nie dostąpiłabym niewątpliwej przyjemności czytania Twoich "wygłupów". A bardzo je lubię.
I bardzo słonecznie Cię pozdrawiam. A nawet bardzutko słoneczniutko. :)
PS. I żeby nie było - nie spinaj się ani trochę, pisz z serca, z żołądka, a nawet z innych podrobów, bo bardzo Ci to ładnie wychodzi. Ku chwale blogowiska!
:*