z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

drżyjcie narody

Babcia Najświętsza ulepiła ponad dwieście pierogów, teraz części z nich nadaje złoty kolor. Rybka ubrała się w panierkę, a śledzie schowały pod pierzynkę.

Dziadek Jaś, w tylko przez siebie rozumianej malignie, konsekwentnie zasiedla kanapę.

Młodszy skreślił 365 dni bezpowrotnie i nastał dla niego dzień X.
Po minie widać, że próbuje wywęszyć Mikołaja.
(ha, a Mikołaj przewidujący, zmienia skarpety co rano.)

Dorastający jakiś taki niewzruszony i zwyczajnie mu to lotto.

Mżonkowi zaś przydałby się reset. Ale kombinacja Ctrl + Alt + Delete jeszcze na niego nie działa. Ten typ wiecznie z głową w pracy.
Do kolacji powinien wywalić się już z roboty na zbity pysk.

Zwierzaki zalegają pod kominkiem, pozostawiając swoje nosy w gotowości.

A Mirabelka o krok od doniosłej chwili, podjada pierogi Babci Najświętszej.

- Zostawisz coś na kolację?

Zupełnie nie rozumiem skąd ten niepokój?


4 komentarze:

  1. To chyba u każdego tak gorąco. U mnie w domku szpital, chore wnuki i na placu boju zostaję sama.
    Na szczęście w pobliżu mety rodzinka dołącza do wyczynów kulinarnych i mogę to wszystko ogarnąć logistycznie. Hurra, udało się. Ostatni pierożek ulepiony, opłatek przełamany, jesteśmy razem...na szczęście...nikogo nie brakuje, prócz tych którzy odeszli..buziaczki-Jola W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzielna Jola, nie miałam wątpliwości, że sobie poradzisz. Zdrowia dla bliskich i dla Ciebie masę wytrwałości.

      Usuń
  2. Dzięki skarbie, jak u Ciebie ciepło. Twoi bliscy mają szczęście. Wiedzą o tym ?
    Serdeczności-Jola W.

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)