z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

niedziela, 16 grudnia 2012

Terapia

Dzwoni Dziadek Jaś i stanowczym głosem rzuca prosto z mostu w wody Wisły.

- Pójdziesz na bazarek i spytasz o sadło!

Struchlałam, a oczy przekroczyły orbitę.

Mam stanąć na placu, wypytywać biednych ludzi?
Czyżby własny ojciec ze wszystkimi psychiatrami tego świata, opracował dla mnie jakąś wyrafinowaną terapię? I teraz wszem i wobec mam obwieścić...

- Mam na imię Mirabelka, mam trzydzieści dziewięć lat i jestem nałogowym pożeraczem czekolady i innych zakąsek! Tak, zrozumiałam swoje błędy żywieniowe. Mam świadomość konsekwencji jakie teraz ze sobą noszę.

- Słonina jest za droga, te sikorki pożerają wszystko – i jak gdyby nigdy nic, podnosi mnie z kolan od konfesjonału.

- Aaaaaaa – jąkam się, bo teraz właśnie poddawana byłam zabiegowi liposukcji.
- Jutro się rozejrzę! - Kwituję zbyt traumatyczną dla mnie rozmowę.

A w myślach wertuję książkę telefoniczną w poszukiwaniu dietetyka, lub jakiegoś innego egzorcysty.

Postanowienia przedświąteczne:

Punkt Pierwszy:
Po świętach przechodzę na dietę.

Gdybym się złamała, przypomnijcie mi tę rozmowę.

6 komentarzy:

  1. A gdybyśmy tak obie wywiesiły się gołe za oknem jak zające na dwa tygodnie - miałybyśmy niezłe talie na Sylwestra, a sikorki przeżyłyby godnie zimę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie idealny plan, tylko co z nieszczęśnikami narażonymi na ten widok? :)

      Usuń
  2. Widok szybciutko byłby do zniesienia, sikorki są " pracowite". Uściski-Jola W.

    OdpowiedzUsuń
  3. Starałam się Wam dorównać poczuciem humoru, nauka ( od Mistrzyń) czyni Mistrza. Jesteście świetne- serdecznosci-Jola W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, a ja się przy Tobie uczę spokoju. Jakaś taka czuję się lepsza, grzeczniejsza, ułożona
      ...czuję, co nie znaczy, że mi to wychodzi :)
      Ale staram się :)
      Serdecznie

      Usuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)