z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

środa, 26 czerwca 2013

W dobre ręce!

- A wiesz, dzwoniła E., że M. się przeprowadza i wszystkie meble już wynieśli, ale nie mają co zrobić z dywanem – zakomunikowała Mżonkowi Mirabelka – no i ten dywan jest do oddania w dobre ręce.
- No dobrze, rozumiem, że chcesz ten dywan i mam po niego pojechać? – dopytał się Mżonek z miną podejrzanie układną.
- No wiesz, tak do końca to ja nie wiem czy go chcę, ale oni nie mają co z nim zrobić, to kawał dywanu i ma tylko pół roku – odpowiedziała Mirabelka, próbując sama przekonać się co do słuszności decyzji przygarnięcia nowego zwierzątka - no przecież pod śmietnik go nie wystawią.
- Ale przecież ostatnio chciałaś mały dywanik – w oskarżycielski ton popadł Mżonek – a teraz kawał dywanu chcesz bym do domu przytargał?
- No właśnie nie wiem czy chcę. Najświętsza mówi, że będzie nam tu pasował – odpowiedziała Mirabelka, nie będąc do końca pewną, do czego właściwie on mógłby w ogóle pasować. – Jest czarno-biały! - dorzuciła ni stąd ni zowąd.
- No to będzie pasował – ucieszył się Mżonek, dla którego te dwa kolory wydawały się być idealne do wszystkiego.
Szczególnie, że nie słysząc dziwnych słów takich jak amarant, turkus, czy fuksja nie musiał wdrożyć przed Mirabelką kolejnej zakłopotanej miny.
- Ale Ty wiesz, jaki ja chcę dywanik? Ten który widzieliśmy ostatnio w sklepie, taki z włosem do kostek, a najlepiej do pół łydki – zadała pytanie w zestawie z odpowiedzią, uzupełniając ewentualne luki w pamięci Mżonka.
- No tak, ale tamten jest cholernie drogi, nie mamy teraz na niego pieniędzy, a darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby – odpowiedział Mżonek, podkręcony własnymi przemyśleniami postanowił biec do przedpokoju, wskoczyć w buty i skierować się natentychmiast do wyjścia.
- Zebrze! – bąknęła pod nosem Mirabelka.
- Że co? – stanął w pół drogi Mżonek, ale gdyby się tak nie wahał, prawdopodobnie wyskakiwałby właśnie z butów jak oparzony.
- No zebrze! Darowanej zebrze nie zagląda się w zęby – uściśliła adopcyjny wybór Mirabelka - Ech, żeby to jeszcze była owca - i popadła w nutę zwątpienia.


Teraz rozciągnięta na podłodze zebra, pasuje absolutnie do niczego. Mirabelka daje jej kilka dni na zejście z podłogi, problem tylko w tym, że Mżonek ma ochotę zaprzyjaźniać się z nią na dłużej. Tylko co na to powiedzą jej anioły i stołowe róże?




Pst
Oczywiście ogromne podziękowania dla E. i M., że pomyślały o bezdywanowej Mirabelce :)

17 komentarzy:

  1. Hahahaha a to dopiero miszmasz
    No tak zebra, stołowe róże i aniołki....
    Może jak się trochę przybrudzi (dywanik) zacznie pasować do reszty.
    Albo bierz się za stół i nanieś jakieś zwierzęce motywy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po telefonie do Najświętszej, znalazłam kolejne dobre ręce, a kilka dni dam radę jakoś ten miszmasz wytrzymać.

      Choć mój rudzielec (kot-Figaro o gabarytach Garfielda) na tym dywanie wygląda dostojnie jak lew na ofierze. :)

      Usuń
    2. To Ty może jeszcze przemyśl temat :)))

      Usuń
  2. zabierzesz temu kotu dywan ??

    Nieludzkie to jest ;)

    W ogóle kto powiedział ze dywan ma pasować do stołu ?? Do kota pasuje :) Jest git!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy dam radę tak spokojnie na to patrzeć i bezczynnie czekać, aż mój lew (przyczajony tygrys) całą zebrę skonsumuje.
      ;)

      Usuń
  3. ćwicz się w szlachetnej sztuce cierpliwości zatem :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli kupiłaś przysłowiową kozę (pamiętasz ten żydowski dowcip)? Kiedy się jej pozbędziesz, odejdą z nią wszystkie problemy i poczujesz się szczęśliwa jak nigdy! Wszystko jest jakieś wyłącznie w stosunku do czegoś - po miszmaszu nastąpi harmonia doskonała, którą prawdziwie docenisz i po rękach będziesz ją całowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, pamiętam, chyba nawet kiedyś uściślałyśmy ten dowcip. :)
      Boję się teraz czegoś innego, że sama przyzwyczaję się do tej kozy i zacznę faktycznie dopasowywać klimat do niej. ;)

      Usuń
  5. Mistrzowskie posunięcie z przypomnieniem menżowi drogiego dywanu. Od razu zapragnął przywieźć ten od przyjaciółki, choć na początku mu się wydawało, że wcale tego nie chce :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak mu zabraknie tego przywiezionego od koleżanki i podłoga okaże się śmiertelnie zimna i bezgranicznie pusta pobiegnie kupić ten drogi!

      Usuń
    2. Mirabelka jest sprytna, do perfekcji opanowała, takie podchody. ;)

      Usuń
  6. Mirabelko ślicznie dziękuję za włączenie się w akcję na rzecz Domu Tymianka i dodanie banerka :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezamaco! :)
      A czytaczy serdecznie zapraszam na stronę Ilony.Baner na górze!
      Pozdrawiam ciepło, przyjaciółkę zwierząt. :)

      Usuń
  7. Dywan jaki jest każdy widzi. I kropka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie I pasek, nie kropka, ale jak kto woli! :)

      Usuń
    2. http://4.bp.blogspot.com/-0XWen7FP1y8/UcvniJvIhII/AAAAAAAAeMM/gqw5h7qqV3o/s1600/2013_06_16_144.jpg - masz na myśli coś takiego? ;)

      Usuń
    3. Dokładnie, tylko jeśli chodzi o karnację, bo żaden łeb nie leży na mojej podłodze! ;)

      Usuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)