z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

piątek, 23 sierpnia 2013

Badanie zasadności

W instytucji Za wszelką cenę Upodlić i Sponiewierać w skrócie ZUS, Mirabelka stawiła się przed czasem. Pod gabinetem cisza jak makiem zasiał. Krzesełka puste, ale wgniecenia dłoni po obu stronach siedziska zdradzały niedawną bytność tych, którzy podjęli nierówna walkę. Mirabelka podeszła do drzwi gabinetu opatrzonego napisem „Orzecznik – wchodzić tylko na wezwanie” i zapukała cichutko. Po drugiej stronie usłyszała dziwny szmer. Prawdopodobnie na dźwięk Mirabelkowego pukania w gabinecie zaczęła następować przemiana człowieka w Boga. Ale, że wezwanie nie nastąpiło Mirabelka usiadła pod gabinetem i wbiła palce w odciśnięte ślady poległych. Po kilku minutach drzwi zaskrzypiały i stanął w nich Naczelny Sądu Ostatecznego.

- Wejść! – oznajmił niskim głosem jednak nie Bóg, a zwykły Mendyk.

- Dzień dobry! – przywitała się Mirabelka – Jestem co prawda przed czasem, no ale skoro nikogo nie było...

- Przecież mówię wejść – przerwał monolog Mendyk.

I Mirabelka weszła do gabinetu, oślepiona światłem z rozżarzonego miecza sprawiedliwości, a może tylko słońcem wdzierającym się do wnętrza (no ale kto by to wszystko spamiętał). Po omacku zlokalizowała kozetkę i usiadła na niej. Mendyk rozprostował pomięty biały mundurek i poprosił o dokumenty. Bez słowa wpisywał do komputera jakieś dane, po czym wypytał Mirabelkę o choroby wszystkich członków rodziny, na koniec wzrost i wagę.
- Normalnie bierze wymiar na trumnę – pomyślała Mirabelka uśmiechając się do siebie, ale po plecach przeszedł ją dziwny dreszcz.
Mendyk nie zważając na minę petentki/pacjentki (zupełnie nieistotna rola) kazał położyć się i odsłonić nogi.

- Będę Panią badał – orzekł.

I rozpoczęło się coś jakby badanie. Gdy Mirabelka przy próbie wygięcia kolana przez Mendyka jęknęła bombardując go wzrokiem, ten zupełnie jakby był kuloodporny zabrał się za wykręcanie drugiej wtedy jeszcze zdrowej kończyny. Wzdrygnęła się dopiero, gdy Mendyk wziął do ręki krawiecki centymetr i zaczął mierzyć obwody jej ud tuż nad kolanami.
– No tak, teraz widocznie uszyją mi garniturek do tej trumienki – pomyślała.
Najpierw pod centymetr poszło kontuzjowane kolano, gdy uzyskało jakiś wymiar, trzymając w palcach tenże, przyłożył do zdrowego uda i zacisnął tak, że krew odpłynęła na chwilę. Doktorkowi po takiej przymiarce wymiar się zgodził, bo bąknął do siebie pod nosem - Wszystko w porządku - i kazał się ubierać.

- Wszystko w porządku, to znaczy? – odezwała się wyprowadzona z równowagi tymi przymiarkami Mirabelka.
- Noga była tylko skręcona, zaniku mięśni nie widzę, no może lekki przykurcz – oznajmił doktor stukając w klawiaturę.

- To ciekawe po co miałam tą operację? Na skręcone kolano? Przecież czytał Pan wypis ze szpitala i rezonans – wypaliła obolała Mirabelka podważając opinię Mendyka – no chyba, że Pan nie czytał? To ja Panu przeczytam – dodała, zupełnie zapominając, że miała trzymać się wersji biednej sierotki.

- Zwolnienie zasadne! – ni stąd ni zowąd wypalił wkurwiony Mendyk.

Mirabelka wzięła papiery i bez słowa wyszła z gabinetu.
Chyba przez jakiś czas trzymała się adrenaliny, bo gdy ta wątła nić pękła, lewe kolano odmówiło zupełnie posłuszeństwa, a na prawej kostce pojawił się wielki siniak.

Mirabelka wróciła do domu, spojrzała w lustro i dostrzegła, że jak Amy Winehouse zupełnie straciła swą świeżość. Nabrała w dłonie zimnej wody i opłukała twarz. Ręcznikiem dokładnie starła resztki grymasu.

- Kochanie, nie wiesz może gdzie jest ten zielony ręcznik, którym wycierałem psy po spacerze? – odezwał się Mżonek.

- Litości!!!!!!!!!!!!!!

17 komentarzy:

  1. I tak się czułaś jak ZBITY PIES , więc wszystko pasuje . Przykro mi kochanie i nie powiem " a nie mówiłam ". Ściskam Cię cieplutko , mimo wszystko uwierz " są ludzie na świecie " idź na spacer ( z chorym kolankiem, albo dobre winko) - Jola W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Jolu, raczej obstawię winko na wieczór.

      Usuń
    2. To ja się przyłączam do winka :D... :), mam też swoje, więc nie braknie... :).

      Usuń
  2. Coz, jak bym udala sie na Twoim miejscu na obdukcje z tym siniakiem. Mendyk otoz byl uprzejmy Cie uszkodzic niedelikatnym badaniem, o czym wiedzial najlepiej, dajac Ci dalsze zwolnienie. Taki papier bedzie kiedys przydatny, kiedy jakis inny mendyk zechce wyslac Cie do roboty.

    Acha, u mnie reczniki dla psa i do twarzy wisza daleko od siebie, nie sposob sie pomylic :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pół nocy nie spałam tak mnie rwało kolano i zwichnięta kostka. Nie mam już sił na szarpanie się z nimi! Obsmarowałam się, wzięłam prochy, pozbieram się. Wylew na kostce tez w końcu zniknie, no chyba, że coś mi bardziej uszkodził konował jeden. Ale tego im nie udowodnie.

      Usuń
  3. ...a męża za ten ręcznik kopnij w kolano, he he he. Ma Mirabelka jaja żeby tak do pana Orzecznika - Boga ZUS...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mżonka szkoda, musi być chociaż ktoś ruchliwy ;)

      ...no bo mnie wkur....!

      I po co to było jak i tak podpisał papier?
      Widocznie w domu nie może to wpadł do roboty się nad ludźmi poznęcać!

      Usuń
  4. ej
    jakos tak mi smutno się zrobiło ..
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej, no przestań...wystarczy, że ja nie jestem w nastroju...

      :*

      Usuń
  5. O jejku, co za bezduszna masa... :(. Oby szybko przynajmniej fizyczne dolegliwości Ci przeszły... !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka absolutnie niestrawna masa nazywa się Orzecznik.

      Oby, dziękuję.

      Usuń
  6. rzekłem ja pan i władca we własnej osobie :/ znam to z autopsji. nie wiadomo jak się zachować. gadać, czy nie żeby nie wkurzyć, a jak się czegoś nie dopowie to pisze co chce i to niezgodnie z prawdą. mnie kiedyś kontrolowała specjalistka od chorób wewnętrznych i ni w ząb nie pojmuje co miała wspólnego z neurologią ;)
    teraz kochana to trzeba dla odreagowania kogos kopnąć w kolanko albo kostkę, upić się, zresetować i zapomnieć :) da rady to zrobić, ale trwa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie tak!, Ale jak się nie odezwać, jak na pierwszy rzut oka widać, że facet Palant!
    Zawsze mówię sobie, wezmę to na miękko. A potem i tak mnie szarpie, jak nie nerwy to teraz ból, który mi narobił.
    On wcale nie chciał słuchać co mam do powiedzenia, w tym pieprzonym małym komputerku tez mu się nie chciało czytać, bo pytał o takie rzeczy, że z każdą minutą mój wzrok mówił do niego - Ty Kretynie co ty tu w ogóle robisz? I liczę chociaż na to, że moja telepatia zadziałała ;)
    Ja nie współczuję sobie, ja współczuję wszystkim innym chorym, którzy nie są traktowani po ludzku, jak to im się należy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mirabell , napiszę Ci jeszcze coś a pro po mojej rozprawy w sądzie o uznanie śmierci męża jako wypadek w miejscu pracy . Po wyjściu z sali sądowej i wysłuchaniu steku bzdur , które przeczytała Pani Sędzia w uzasadnieniu wyroku , na zewnątrz sędzina podeszła, podała mi rękę i powiedziała " przepraszam panią bardzo , ja nie mogłam inaczej" .. rozumiesz ? Ja zrozumiałam ... ściskam -Jola W.

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)