Mirabelka ćwiczy dynamiczne dreptanie i coraz lepiej jej to wychodzi. No może nie jest z niej Korzeniowski i co do energicznego rzucania biodrem, to jeszcze wyrzuca ją na zakrętach, ale w peletonie kaczek nadciągających nad jeziorko mogłaby przemknąć prawie niezauważona.
- Idziesz z psami i nie bierzesz kul? – zamiauczał Mżonek pozbawiony wizji powodzenia.
- Ja w przeciwieństwie do Ciebie, nie muszę ich ze sobą nosić – odwarknęła Mirabelka kwitując chłodno brak entuzjazmu ze strony Mżonka.
Mirabelka postanowiła zamienić leżenie wyczynowe na relaksacyjną godzinną ekskursję z psami.
Nieśmiało acz dumnie kroczyła na dwóch nogach, jeszcze bardziej nieśmiało pełzała jedenastoletnia Kamusia, ale pełen pęcherz zmieniając środek ciężkości popychał ją dość szybko do przodu. Virus, którego każde wyjście z domu cieszy, bez kozery wdrażał swoje epileptyczne podskakiwanie, dopóki nie zakotwiczył się pod drzewkiem celem okresowego odwodnienia.
Po kilku minutach Mirabelka zaczęła nerwowo rozglądać się w koło. Nie mogąc zlokalizować żadnych przydatnych żerdzi do podparcia, ani badyli zalegających chodniki, rozważała rozebranie parkanu, ale brak odpowiednich narzędzi odwiódł ją od tego genialnego pomysłu.
Zamienniki wisiały na drzewach, przypadkowo zrośnięte z tułowiem tych drzew. Mirabelka wyciągała ręce ku niebu, ale nadal brakowało jej kilku centymetrów, więc okrążyła drzewo dwukrotnie, próbując podskakiwać na jednej zdrowej nodze, za nią pięć kółek zrobiły psy próbując rozszyfrować metodę tego szaleństwa.
W sekundę później Mirabelka wisiała jak zwiędła śliwka uczepiona suchej gałęzi lewitując kilka centymetrów nad ziemią. Virus biorący całą grę za dobrą zabawę podskakiwał ochoczo.
- Co Pani robi? – zagaił przechodzień ze wzrokiem seryjnego mordercy, jakby pytał o papierosa.
- Ja? Dyndam sobie – jak gdyby nigdy nic odpowiedziała Mirabelka.
- Może jednak potrzebuje Pani pomocy? – zagaił ponownie samarytanin.
- Proszę sobie nie przeszkadzać, powiszę chwilkę i spadnę – odpowiedziała spokojnie i z siłą grawitacji odleciała ku ziemi.
Za Mirabelką konar, za konarem Virus, za Virusem Kamusia, na szczęście przechodzień pokuśtykał w swoją stronę, pisać donos do Lasów Państwowych.
Złośliwi twierdzą, że jesień idzie.
A bylo wziac ze soba lobrazecek JP2, ponoc chromi odrzucaja szczudla, a nieboszczyki zmartwych powstaja. A nie zeby przyrode niszczyc...
OdpowiedzUsuńOd razu niszczyć! Suchy badyl był, do utylizacji ;))))
Usuń...powisiałaś jak rasowa mirabelka...
OdpowiedzUsuńW każdym razie poćwiczyłam sobie ;)
Usuń...dojrzałaś i spadłaś... ^^
Usuńśliwka spadła i dżemiku nie będzie :)
UsuńA mżonek przezornie przypominał by wziąć przyjaciółki pod łokieć... :0))
OdpowiedzUsuńMyślę nawet że mógł skomentować - a nie mówiłem :))
Ogromne buziaki pełne słońca
Utyrana pracą wszelaką po koniuszek włosa KG+4
Nie śmiał nawet tak powiedzieć :)
UsuńA koleżanka to wreszcie urlopu sobie nie zaserwuje?
Buziaki ogromniaste MK i MK :*
Urlop a co to takiego? :0) W tym roku raczej go nie zobaczymy i nie odczujemy:0( Na razie boleśnie doznajemy uroków posiadania domu w budowie i jego wykończaniu(chyba że on nas wcześniej wykończy)
UsuńKG+4
Muszę chyba Cię nawiedzić i przerwę w Twojej tyrce (orce) sprowokować! :)
UsuńBył nawet taki moment, że chciałam Ci zrobić wjazd na chatę z suprajsem, ale jak, jak ja adresu nie zapisała :(
(esesmanem proszę)
To nie jesień, to susza, skoro gałęzie z drzew oblatują :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)
Coś w tym jest.
UsuńDzień dobry bardzo :)
Właśnie coś!! Ale co?? Oto jest pytanie, gdyż coś to może być wielorodzajowe coś :)
UsuńWłaściwie Coś to już jakieś coś, a to być może jedynie małe cosik!
UsuńHa, ale jak małe cosik urośnie i się rozrośnie to będzie duże COŚ i co wtedy??
UsuńTo chyba wtedy rozpęknie się na cztery strony świata.
UsuńNo wiesz, jak wtedy piz...e to dopiero zrobi wrażenie! ;)
Pst, A na marginesie pytanie...czy kolega może zdjąć głowę ze słońca? Zaczynam się martwić ;P
Aaaa bo widzisz, cosik alias CÓŚ to taki celebryta, wieesz jak już coś zrobi to ho ho :) A na głowie otóż czapeczkę posiadam, stylowo-firmową:)
UsuńCelebrytyzm to taki niereformowalny kierunek w sztuce. Raczej zrobi hop hop, niż ho ho, zero artyzmu. ;)
UsuńPst, To Ty sprawdź czy Cię gdzieś logo pod czapeczką nie uwiera ;))))))
Taaaaakie logo uwierać nie może !!
UsuńA jak se zrobi hp hp to tak samo piz....e jakby zrobiło ho ho, tak samo mu doope rozerwie :)
Ooooo, to ja przepraszam...
UsuńTakie coś to już nie jest made in china.
;)
A nie, nie jakie czajna:) Orydżynal szwedy :)
UsuńNie ma to tamto! :D
UsuńOrydżynal szwedy - Ikeła?:)
Stawiam na polski produkt - Adam Słodowy Zrób to sam
I to jest Coś! ;)
Sim czujem obrażony Ikeła phii otóż Cudna piękna firmóweczka ........VOLVO o!!
Usuń...a wyczytałam kiedyś, że to nudne samochody dla spokojnych dentystów, albo powściągliwych farmerów ;))) ależ, ależ! - absolutnie to nie jest moja opinia...człowiek czasem takie rzeczy czyta, że aż strach! :)
UsuńObrażać Cię nie śmiałam, głową biję o parapet, aż gołębie spadają - to się jakoś zaliczy do skruchy?
Zapytaj te spadnięte gołębie :)
UsuńA każdy gust swój ma i może twierdzić co kce na tematy różne, a póki ktoś nie dosiadł volviaczka to pewnie nielewe może na ten temat powiedzieć, przy czym zdecydowanie łatwiej wyłowić go z tłumu niż powiedzmy pastucha (VW Passat)jakiegoś czy gofatruje (VW golf III).
Ja wiem, że i Ford gówno wort! A takiego tyż posiadam.
UsuńPrzeca tłumaczę jak krowie w rowie, że nie moje to zdanie! :P
Jak się będę tak biła w pierś, to będę musiała na silikony wymienić!
Odpuść głupiej, kaja się, czyż nie?
Ale czy ja się na cokolwiek uparłem:)A piersi oszczędzaj, z pewnością szanownemu małżonkowi się jeszcze przydadzą :)
Usuń...i będę musiała mu staniki pożyczać?
Usuń;)
oj tam, przecież może bez stanika chodzać, a co tam facet się nie wstydzi :)
UsuńHi hi :)... W sumie to pewnie do śmiechu Tobie nie było, ale historia cudna :D... :)...
OdpowiedzUsuńA jakże nie? Virusek śmiał się do rozpuku, podgryzając potem patyk, na którym się opierałam ;)))
UsuńOczywiście przed powrotem do domu gałąź odrzuciłaś i dumnie wkroczyłaś na dwóch nogach z miną mówiącą "i co? dałam radę"
OdpowiedzUsuńNo co ty? Wkroczyłam z badylem, na nim zaś uwieszony pies...no i niech mi ktoś udowodni, że to nie był Viruska aport ;)))
UsuńMirabell , nie kuś licha . Dawno nie byłaś w gipsie ? No ale jak ktoś ma łysą pałę to miewa odpały. Ja z tego samego klubu, dlatego taka przemądrzała. Ściskam zawadiakę - Jola W.
OdpowiedzUsuńJuż jakieś trzy/cztery miechy będzie jak gipsu nie widziałam ;)
UsuńZawsze chciałam być chłopakiem i bezpardonowo po drzewach łazić. Łeb łysy mam, a kto wie ile Mirabelce czasu zostało z jej wyjątkowym szczęściem do pecha, trza i drzewo zaliczyć. :D
Buźka klubowiczko :*
do lasów państwowych donos?? wcale nie. chyba pochwałę. przecież suchy zdechły gałąź urwałaś, żeby komu na głowę nie rąbnął :))
OdpowiedzUsuńmoże zamiast kul noś pod pachą krzesełko rozkładane :)
Rozważałam drabinkę! Można by taką na miejscu z żeber sklecić, nie musi być moje, może np jakieś żebro Adama/ów ;)))
UsuńDobra z Ciebie śliweczka, tu powisisz, tam poskaczesz
OdpowiedzUsuńi jeszcze pieski odsikasz :P
No i pranie robisz ..:P:P:P:P:P
Całuję soczyście :*:*:*:*:*:*
Mam jeszcze prawdopodobnie masę innych zalet, tylko ukrytych gdzieś głęboko bo się dokopać nie mogę ;))
UsuńNo i żeś mnie obślimaczyła tym buziakiem, dobrze że wszystko schnie w sekundę jako i moje pranie :P
:)
:) Ty powiś jeszcze troszkę, nie chcemy jesieni...
OdpowiedzUsuńZa późno, już dawno spadłam na pysk ;)))
Usuń