z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

piątek, 30 sierpnia 2013

I tak mi się zeszło

I kończy się lato, bez przyczyny, bez zapowiedzi, można by rzec bez konkretnego powodu.
Schowają się nagie opalone ramiona, biusty, nogi i torsy. Przestaną wabić słońce, za stratą zapłacze niebo, wiatry wydymają całą resztę kolorów z zaschłych już parków, ogródków, działek i balkonów. Te wszystkie spotkane kolorowe ptaki zamienią się w gołębie i obsrają nam parapety. Dopadnie nas kakofonia szarości. Pochowamy walizki, torby i śpiwory. Zamienimy na reklamówki, siaty, siateczki, plecaczki szkolne. Zbrzydzi nas wstawanie rano i późne chodzenie spać nie zaniesie się smakiem. Kawa będzie bez pianki, za to zimna, ewentualny kac będzie już tylko bolał.
No i jak zrobić, żeby to miało jakiś sens i pointę?
Świetlany obraz jakoś mi przygasł, ale przecież świat się nie skończył. To lato się skończyło, jest jeszcze kupę czasu do następnego.
Zdjęłam przeciwsłoneczne okulary i nie zmyli mnie teraz pyszna zapiekanka z tysiącem kalorii, które gołym okiem dopiero widać. Będę mogła zaplanować dietę, będę miała czas na ćwiczenia, znajomych, czytanie książek, rzucanie palenia (choć, aż tak daleko bym nie sięgała), ale postawię sobie nowe wyzwanie, w ogóle jakieś wyzwania. W przyszłe lato będę szczuplejsza i gotowa wreszcie wbić się w kostium. Wykorzenię niezdrowy tryb życia. Będę mądrzejsza i oczytana. Takie to proste. Prawda?
Przerzucam kartki w kalendarzu, napięcie rośnie, żyła na szyi się napręża. Kot patrzy na mnie z obrzydzeniem, a wszystko przez ten brak słońca. Patrzę w lustro, a tu konieczna jest reanimacja. Zostało mało czasu!
Gdzie jest ta Mirabelka w refleksach? No i jak tu powiedzieć, że zaczęłam właśnie nowe życie?

16 komentarzy:

  1. Oj tam od razu kończy...delikatnie wyhamowuje :)
    Musisz Ty od razu biadolić? Kolory to się dopiero zaczną jak się przebarwią wszystkie drzewa. Narzekać zaczniemy w listopadzie ok?
    A póki co....przecież pięknie jest :))))
    Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie będziemy narzekać nawet w listopadzie, bo na ten listopad są inne plany :))) możemy się upić na wesoło, a potem przespać aż do lutego, no z małą pobudką na Boże Narodzenie :)))

      Usuń
    2. Ja tam się mogę na Boże Narodzenie też nie budzić
      poproszę o tydzień pobudki na narty biegowe
      a potem mogę spać aż do wiosny ;)

      Usuń
  2. Mirabell , nie podupadaj na duchu. Może i nie ma Mirabell w refleksach , ale jest w refleksjach . Jeszcze dzisiaj mnie boli brzuch ze śmiechu na wspomnienie "awantury" po poprzednim wpisie .
    Bijesz rekordy poczytności . Jesteś wyjątkowa i błyskotliwa i na nic Twoje " jojki" dzisiejsze . Nie damy się oszukać , że jesteś zakopleksioną marudą . W takiej błyskotliwej śliweczce jest tyle ognia , że słońce przyćmisz . Na co nam one ? Na nieboskłon Mirabelkę wciągniemy i będziesz nas grzać i nam świecić. Ściskam słonecznie i radośnie . Też dzisiaj zmarzłam w stopy , ale pomyślałam o Tobie - buziak - Jola W.

    OdpowiedzUsuń
  3. stop, stop, nie galopuj tak z tymi planami, jako ten nieokiełznany długorzęsy źrebak :))) zostaw coś dla innych, którzy też niedługo zagubia się w jesiennej mgle. ale póki co u mnie świeci i to mnie zaczyna wkurzać coraz bardziej, bo grzybów nie będzie oooo!!

    OdpowiedzUsuń
  4. oj tam, oj tam, kobieto... nie siej tu defetyzmu, staram się jak mogę zapomnieć o nadchodzącej jesieni (bo rok szkolny jakoś szczególnie mnie nie przeraża, no może te wydatki z nim związane tylko) a Ty mi tu posta na ten temat wysmażyłaś ... będzie dobrze... a refleksy będziesz miała - zółte, czerwone, rude, brązowe - pod warunkiem, że słońce zaświeci... i tego się trzymajmy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, ale czas na pranie bedzie zawsze :P:P:P (przepraszam, przepraszam :P:P)

    A poza tym- to cudownie, że nic nie trwa wiecznie
    cudownie, że się zmienia

    pogadamy za rok, co zmieniłaś w swoim zyciu :P:P

    OdpowiedzUsuń
  6. Czlowiek z wypiekami na paszczy leci otwierac Twoj blog, w nadziei, ze znow sie rozerwie i uchacha, a tam... Jakbym wlasnej deprechy malo miala, to kilku blogerow za punkt honoru przyjelo dobijac mnie melancholia. To jest jak kopanie lezacego!
    A idz...

    OdpowiedzUsuń
  7. Eeeejjjjjjj! Dziewczyny!!!!!!!!!!! To Wy wszystkie widzicie tu melancholię, bo rozpieściły Was urlopy, urlopiki, dupsko rozgrzało lato! :) Jedynie Dżejka zobaczyła przemijanie jako pozytywny aspekt czegoś nowego! :))) Ale czemuż to? Przyjęłyście za normę, że nie dam rady,/nie damy rady sprostać tym nowym wyzwaniom? Co z tego, że co raku mamy takie same bolączki i co roku nie zmienia się wiele (poza narzekaniem) ;)
    Otwórzmy razem okno na świat idzie nowe. Nie wiem jeszcze czy lepsze czy gorsze i tak przyjdzie.
    A my znów staniemy ze sobą oko w oko, niektóre w lustrze będą swój obraz podziwiać inne znów będą się wkurzać i rozpoczną walkę (będę w tych drugich, no tego jestem pewna) ;) Ale to my - Kobiety!!!!! Kto nie da rady jak nie MY?
    Kocham Was! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polly wybacz, zapomniałam obok Dżejki dopisać i Ciebie. Grzyby Ci wybaczam, bo być muszą i już! :)))

      Usuń
    2. spoks :) wybaczam to małe potknięcie, bo można zaczepić kopytkiem w takim galopie :) ja też mam plan na jesienno-zimowe czasy, a co! dążę do ideału i do piedestału, tylko żebym się z niego nie zrąbała z wielkim hukiem ;DDDDDDDDDDDDDDDDD

      Usuń
  8. Idzie, idzie:)
    I nareszcie można kupić dobry rum do herbaty:)
    Przyda się na pewno:)
    Ściski!

    OdpowiedzUsuń
  9. ...to nie lato się konczy tylko wakacje!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Paraliżuje mnie widmo...MARZNIĘCIA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mirabelko, jest sierpień jeszcze, za chwilę dopiero wrzesień. A dwa lata temu do listopada była polska złota jesień. Dam Ci w darze mój patent- od 23 grudnia dzień się wydłuża!! Byle do 23 grudnia! No ale przed nami liście, kasztany, słońce, pierwszy śnieżek. No i zamknięte w słojach smaki lata :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja tam lubię jesień! Inny kąt padania słońca, inne zapachy, owoce dojrzałe, ociekające słodyczą, oblepione osami, wilgotna zieleń traw i feeria daliowych kolorów w ogrodach. Grzybobrania i spacery w coraz złocistszych lasach. Wszyscy bliscy i dalsi nareszcie w domu. Panie w urzędach, lekarze w przychodniach, dzieciaki skanalizowane w przedszkolach i szkołach. Teatry znów czynne,a nowe sezony seriali(tych koszmarnych i tych fantastycznych) otwarte. Cieplejsze ubrania wyciągnięte z szaf wydają się nowe po paromiesięcznej kwarantannie. No pięknie jest, naprawdę pięknie...

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)