Mirabelka zachęcona utrzymującym się od kilku dni bólem gardła, wybrała się na sygnale do apteki. Przy barze stał tylko jeden klient. Mirabelce było to bardzo w smak, szczególnie, że napięty kajecik nie pozwalał na dłuższą posiadówkę.
- Proszę! – klient Nielat wskazał Mirabelce miejscówkę przy samym barze – Przepuszczę Panią.
Mirabelka boleśnie przełknęła ślinę i grzecznie podziękowała.
Zdziwiona zrywem uprzejmości, ruszyła raźnym krokiem w stronę magistra Barmana. Jedno ukłucie w kolanie i cała zawartość portmonetki rozsypała się po podłodze. Nielat gotów był rzucić się na posadzkę, ale ponieważ niedopatrzenie mogłoby Mirabelkę wiele kosztować, zaproponowała, że sama pozbiera co do grosza.
Chłopak spojrzał na nią nienawistnym wzrokiem i podszedł do kontuaru.
- Poproszzz trzyy preszzzyy – klient najwyraźniej próbował łapać cyfrowy kontakt z magistrem, ale na nieznanych nikomu łączach linii analogowej Telepatia.
- Może Pan wyraźniej, bo nie bardzo rozumiem – odpowiedział zdezorientowany mgr Barman.
- Noszzzz mówię, żeeee presszzyyyyy prooszzzę – a na dodatek w końcówce zupełnie ściszył głos przechodząc do szeptu.
Magister przyłożył trzymane w ręku okulary do ucha, a Mirabelka podniosła wzrok i swoją osobę z podłogi.
- Kawalerze, możesz powiedzieć dokładnie o co Ci chodzi? – spytał mgr Barman, w momencie, gdy Mirabelka stała już za plecami kawalera.
Domyślając się w czym jest problem i aby ośmielić Nielata, Mirabelka dostała kontrolowanego ataku kaszlu.
- Trzy prezerwatywy proszę – wystrzelił tenże, korzystając z okazji, że Mirabelka zagłuszyła krępującą ciszę.
- Zwykłe czy smakowe? Są bananowe i truskawkowe – wyrecytował Barman, w momencie, gdy w drzwiach stała już następna klientka.
- Dzień dobry...
- Dzień dobry! – jednogłośnie odpowiedzieli mgr Barman i Mirabelka.
- ...Piotrusiu – dodała starsza pani.
I na te słowa Nielat zrobił w zwód i wybiegł jak oparzony z apteki.
- Czym mogę Pani służyć? – jak gdyby nigdy nic, mgr Barman przeszedł do porządku dziennego.
- Tabletki do ssania poproszę – odpowiedziała Mirabelka, a po chwili namysłu dodała – i mogą być bananowe.
Trzeba bylo wziac malinowe, sa lepsze.
OdpowiedzUsuńW smaku :)))
Następnym razem więc. :)))
Usuńnormalnie leżę i rżę :)))))) a te pastylki zwykłe do ssania, czy raczej gumowe do żucia :))))
OdpowiedzUsuńCoś jakby żelki, to nie bardzo wiem do jakiej kategorii zaliczyć. ;)))
OdpowiedzUsuńZłamałaś chłopakowi życie...seksualne, rozmieniłaś na drobne...Okropna jesteś. Powinnaś teraz płacić alimenty i zaopiekować się babcią Piotrusia!
OdpowiedzUsuń:))) Thuja, czy Ty chcesz mnie sprowokować do zainstalowania pampersa?
UsuńPrzecież kasłałam jak gruźlik, to się nie liczy? Sama spłoszyła się ptaszyna. ;)
babcią Piotrusia i Pusią. pamietęj, cielęciana tyyyylko zadnia :))
Usuń"Kogel mogel" to film, którego wybitnie nie znoszę!
UsuńAle ten fragment akurat, przypadł mi do gustu ;)
Może z Piotrusia wcale nie taka ptaszyna, ale niezły ptak, gotowy zamieszkać w ładnej dziupli.... :)
OdpowiedzUsuńTen Nielat to chyba jeszcze nielot ;)
UsuńI jak tu prowadzić życie seksualne. Z każdej strony przeciwności losu ;)
OdpowiedzUsuńA powinni młodych przystosowywać.
Usuń:)
:)
OdpowiedzUsuńBananowych się zachciało, a chłopczyna się upocił przy prree... - do ssania dodałaś ?
Haha jesteś niemożliwa
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Niemożliwe to jest bezstresowe życie kochana, jak się okazuje dla wsiech. ;P
UsuńAle że co? Miał wzwód czy zwód? Bo już nie wiem :)
OdpowiedzUsuńPoszedł w Zwód! W stresie to chyba ciężko o wzwód. ;)
UsuńTeoretycznie tak... choć nie wiemy jak pobudzająco wygląda magister. Albo Mirabelka :)
Usuń...dobrze, że nie wołał czarnych ginem. Czarny ponoć wyszczupla he he he...
OdpowiedzUsuńTo mężczyźni chyba nie lubią czarnego. ;)
UsuńMnie by po bananowych zemdliło :P
OdpowiedzUsuńPowiadasz?
Usuń:P
Skorzystałaś z okazji czy chciałaś podarować biedakowi ?
OdpowiedzUsuńAcha, na bóle gardła ( mój syn ma ciągłe problemy) płukanie przegotowaną ciepłą wodą, odrobina wody utlenionej i sok z cytryny - rewelacja . Zdrówka zyczę - Jola W.
Dzięki Jolu, tego jeszcze nie próbowałam.
UsuńBez ryzyka spróbuj , polecone przez dobrego lekarza mojemu synowi z częstymi anginami. Powodzenia kochanie - Jola W.
UsuńNa pewno spróbuję, jak cytrynę zakupię, bo takowej brak (a kwasek cytrynowy jak mniemam odpada)
UsuńA masz coś Jolu skutecznego na katar dla Mżonka? Męczy się od kilku tygodni.
He. he :)) Pięknie to opisałaś :))
OdpowiedzUsuńNie przesadzajmy ;P ale dzięki :)))
UsuńA czemu on do rossmana nie poszedł- pięknie na półeczkach ułożone, smakiem, kolorem :P:P
OdpowiedzUsuńA on sie po aptekach plącze i wirusy mirabelkowe łapie :P:P
Całus w nos:*
A nie wiem, nie wiem co go do apteki przywiało...może brak ludzi w kolejce. Ciekawe ile biedak stał i wgapiał się w szybkę, :)
UsuńCmok jak smok :*