Mirabelka odbiła w przychodni kartę i jako jeszcze zdrowa jednostka, wymusiła na doktorze wypisanie recepty na lek, który znacząco pozbywa Mirabelkę ciśnienia krwi i uspokaja nierówno stąpające serce do jednostajnego rytmu bębnów dundun. Ostatecznie efekty kuracji można porównać do rytmicznych skoków żaby po szkle i to z mokrymi stopami.
Dwudziestominutowe pozostanie na otwartym terenie poczekalni, w miłym towarzystwie osób zdrowych inaczej, zaskutkowało jednak wieczorną gorączką malaryczną, dreszczami z krainy dreszczowców, posikiwaniem lepką wydzieliną z nosa, no i wyraźnym obłędem w oczach.
Kichnięcia w liczbie stu na minutę, spowodowały gwałtowne ruchy mas powietrza i podążającą za nimi zmianę pogody. Mirabelkę obawia się, że jest to stan chwilowo nieuleczalny, gdyż opanowana przez dreszcze, zaobserwowała znaczące wyziębienie nie tylko organizmu, ale i samego mieszkania. Tytułem rozgrzewki, herbatka z prądem zupełnie się nie sprawdza, ale na szczęście za wpięcie się na dziko do prądu, nikt raczej nie będzie domagał się od Mirabelki uiszczenia opłaty.
Dziki plan, z rozpaleniem na środku pokoju ogniska z paneli, już na wstępie wziął w łeb, a Mirabelka to nie Rozalka z „Antka” B. Prusa, żeby ją wsadzać na trzy zdrowaśki do pieca. Postanowiła więc leczyć się sama.
Opierając brodę na kuchennym blacie, marszczy czoło tworząc widoczny daszek nad łukiem brwi, okaleczając tępy wyraz twarzy i bawi się w alchemika. Wdraża do skromnego menu mleko, masło i miód, nie rezygnując z aromaterapii czosnkowej. Sporządzana nalewka, która to powinna zwalczyć wirusy w promieniu dwóch kilometrów, wywołuje u Mirabelki serię parsknięć z przemieszczeniem twarzoczaszki włącznie, a zacieki na mirabelkowej brodzie tworzą wyraźne, niezmywalne żadnym detergentem blizny.
Mirabelka zastanawiała się nad zaaplikowaniem dożylnym tego specyfiku, ale pozostała jednak przy metodzie tradycyjnej, czyli wprowadzeniu zawiesiny bezpośrednio w paszczękę.
Myśli, że Mżonek, który od urodzenia jest wrogiem czosnku, przełknąłby go jedynie w postaci czopka i to zapewne nie poprzez otwór zwany potocznie gębowym.
Co do aplikacji samego czopka z czosnku w Mżonkowe otchłanie, wyobraźnia Mirabelki odmawia posłuszeństwa, świdruje dziurę w mózgu wiercąc się przy okazji jak na fotelu dentystycznym, potem wczołguje się pod łóżko i boczy się z lewa na prawo. Dodajmy jeszcze, że to wszystko dzieje się bez żadnego wsparcia farmakologicznego.
Najgorszy dla Mirabelki jest sam katar. I nie mówcie jej tylko, że może sobie zaczopować nozdrza, choćby nawet tamponem, bo wolno zwisające lonty, mogłyby zagilgotać ją naśmierć, co w momencie zgonu spowodowałoby kolejne salwy kichnięć. Mirabelka i tak wystarczająco pluje i charczy na świat, żeby choć połowa wydzieliny mogła spłynąć jej do żołądka. Normalnie dieta cud!
Zaprawdę powiadam Wam, do pełni szczęścia brakuje jej chyba tylko nadmiernych wzdęć i hemoroidów.
No co Ty! Najgorsze i najniebezpieczniejsze przy katarze kichalnym jest... rozwolnienie. O to powinnas sie teraz martwic, zeby nie dostac. I kto wie, czy po TAKIEJ diecie nie spotka Cie podobne nieszczescie, bo lonty zwisac beda nie tylko z nozdrzy, he he ehhh...
OdpowiedzUsuńMam podobnie jak Mzonek, czosnku nie uzyje nawet w czopku odwrotniedoustnym :)))
Wracaj!
Do zdrowia znaczy.
Hahahaha rozbawiłaś mnie do łez. Ja przepraszam...bo Ty chora, a ja się śmieję, ale masz dar opowiadania. A ja wyobraźnię. Zobaczyłam wszystko za wyjątkiem czopka w wiadomym miejscu. Nie aplikuj!!!! Wiesz jak to będzie piekło????
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę, nie całuję bo zarażasz :)))
posiedź trochę nad parą wodną, będzie lżej :)
Wypłukiwanie nosa solą fizjologiczną ( z apteki , żeby było jasne) nawilża kichawę i wspomaga wypływ paskudztwa z nosa. Czosnek z jednego czy drugiego końca ? Szkoda że katar trwa albo tydzień, albo 7 dni - czy leczysz czy nie. Zdrówka życzę i ponawiam podziękowania za odwiedziny, postarałam się jeszcze - buziaczki ( nie boję się) - Jola W.
OdpowiedzUsuń...ueielbiam Teoje barwne opisy, nawet z kupy gnoju zdziergała byś poemat. A tak z dobrego serducha może pod nos podłączysx odkurzacz i gil z nosa Mirabelce lżej...
OdpowiedzUsuńi co jam w tej sytuacji zrobić. najpierw oplułam laptopa aż mi się klawisze posklejały, a raczej powinnam Ciebie żałować biedulko, zamiast parskać i charczeć ze śmiechu :)))
OdpowiedzUsuńmoże faktycznie poprzestań na aromatoterapii czosneczkiem i pomiń tampony, bo może dojść do nieszczęścia. jeszcze się zabryzgasz i zaplujesz :DD
trzymaj się dzielnie i goń choróbsko, gdzie pieprz rośnie :D
buziaki, ale tak dla bezpieczeństwa przez gazetę :D
i tak sobie poczytuje co u Mirabelki słychać i poczułam, że przeszły mnie dreszcze i proszę o jeszcze.. do czytania znaczy, bo choróbsko to won!
OdpowiedzUsuńZdrowiej szybko! z obłędem czy bez obłędu w oczach ale bez kataru smarkatego bo to znacznie utrudnia oddychanie, zaś sam obłęd nie. Wiem co mówię ;)
Ha! Ha! Ha! A powiadają, że to facet umiera na katar Ha! A to widać śmiertelna choroba kobieca jest :) Zdróweczka życzę :)
OdpowiedzUsuńHm, podczas choroby wzbijasz się literacko ponad wyżyny ;)
OdpowiedzUsuńZdrowiej :*
Dzięki za zamieszczenie banerka :)
Nie pozostaje nic innego, jak tylko przeczekać. A w tak zwanym międzyczasie oddychać:-)
OdpowiedzUsuńMirabelka z Waszych odwiedzin cieszy się jak gupi do sera! ;D
OdpowiedzUsuńA komentarze uznaje za bardzo cenne i chowa je w skarpetkach.
:*
wzdęcia i hemoroidy powiadasz :)
OdpowiedzUsuńmogę odsprzedać ;)
A nie, nie dziękuję! :)
UsuńZostanę przy swoich! Dolegliwościach oczywiście ;))))
Zawsze jeszcze może boleć ząb :) Pij mleczko z miodem, masłem i czosnkiem jak pijesz. W związku z nieprzychylnym stosunkiem Twojej drugiej połowy do czosnku, istnieje przynajmniej jeden pozytywny aspekt tej kuracji - nie zajdziesz w ciążę :) I tym optymistycznym akcentem kończę, życząc zdrowia!
OdpowiedzUsuńHahaha, Faktycznie to lepsze niż gumka. ;))))
Usuń