z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Wiater wieje, a głupota staje okoniem.

Drzwi zaskrzypiały, a szalony wiater wepchnął Mirabelkę z powrotem do klatki. Przez kilka sekund zdążyła zaobserwować Wiaterux Maximus, Solarus Zanikus, jak i kilka latających niezidentyfikowanych obiektów, w tym Fallus Blachus, a może Fallikus Blachus z Balkonus.
(Dozorczyni Mańka Namiotle, spierała się potem z lokatorami, że widziała UFO, które to nabierając prędkości ponaddźwiękowej próbowało skrócić ją o głowę. Jednak w wieczornych wiadomościach media podały, że owe latające obiekty były zwyczajnymi pokrywkami od garnków. Jak widać znów się pomylili.)
Mirabelka miała właśnie wielką ochotę odtrąbić odwrót i powrócić do domu, a potem zwinąć się w kłębek i humanitarnie pozostawić Młodszego do jutra w szkole. Jednak, gdy sąsiadki, w zwartym szyku, zmierzające prawdopodobnie na grupową spowiedź do kościoła, a może Bóg jeden wie gdzie i po co, zaczęły zbliżać się niebezpiecznie do pleców Mirabelki, odegrał się jej osobisty dramat. Ominięcie pań starszych mogło stać się nieudolną próbą przeprowadzenia innowacyjnej operacji na otwartym sercu przez odbyt, a do tego przecież nie mogła dopuścić.
Uwięzienie w drzwiach, rozwartych na osiem palców, przyczyniło się do klaustrofobicznego poczucia, że za chwilę się udusi. Nie miała wyjścia.
Zdecydowała się, pomimo niepełnego rozwarcia, krzyżując palce wszystkich kończyn nie wyłączając nóg, przeć do przodu.
Z montażem krzyża u nóg, było pewne utrudnienie w postaci obuwia, które znacząco krępowało ruchy. Ale gdy zaniechała gimnastyki artystycznej, pozostawiając jedynie zaciśnięte kciuki, udało jej się wreszcie opuścić klat(k)ę.
Do samochodu prawie wbiegła. Tylko, że jakiś Forrest Gump, a właściwie Franciszek Głup (przecież nie będziemy obrażać Gumpa), który na środku podwórka stwierdził „Zmęczyłem się”, bezczelnie zablokował wyjazd. Mirabelka załączyła grymas stały jak front burzowy. Wyrafinowana próba podkręcenia audio i zepchnięcia intruza z toru w połączeniu z wyciem wiatru wzmocniła sygnał klaksonu, który brzmiał już tak przeraźliwie, iż wystarczyło tylko dziesięć minut, aby zaparkowane auta bez kierowców rozpierzchły się na boki. Na widok powracającego F.Głupa z gębą wielką i rozwartą jak klapa od kibla, psy podkuliły ogony. Głup zasiadł za kierownicą swojej padaki i dziąsłując niecenzuralnie pod nosem, zwiał z miejsca zdarzenia.
- Poczekaj mądralo i na ciebie przyjdzie kolej! – krzyknęła Mirabelka.
A ponieważ popadła w terminalne stadium napiętego nerwa, musiało wystarczyć mu jeszcze lakonicznie rzucone coś jak "Spieprzaj dziadu, a jak tu wrócisz, możesz mnie pocałować w dupę!" Choć do tego całowania w wiadome miejsce postanowiła następnym razem wystawić jednak Mżonka.
Pogoda wyblakła jak pranie. Ktoś widocznie do tego klimatu dorzucił parę czarnych cuchnących skarpet, potem dolał wybielacza i wszystko jeszcze bardziej się rozmyło.
Mirabelka, aby załatać zszargane nerwy postanowiła kupić sobie coś ładnego.
Tym samym nabyła: 20 dag pasztetowej, ocet, połówkę podrabianej krakowskiej oraz krem bezzapachowy na zmarszczki. Podejrzanie tani.

34 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Jak to po co?
      No, żeby wklepać pod oczy ;)))

      Usuń
    2. myślałam, że pod oczy to pasztetowa, ocet dla dezynfekcji miejsc zakażonych po całowaniu przez Gupa :)

      Usuń
    3. A krakowska do czego? Bo już się pogubiłam...

      Usuń
    4. na odciski :)))) no ile można trzymać skrzyżowane palce???

      Usuń
    5. Racja! Zupełnie nie pomyślałam. Zakupy w ciemno były ;)))
      Co ja bym bez Was zrobiła! :))))) :*

      Usuń
    6. Śmierdzące te kosmetyki :P
      Dobrze że krem bezzapachowy
      Chyba mi niedobrze....wyobraziłam sobie plasterki krakowskiej leżące na twarzy w miejsce ogórków :D

      Usuń
    7. Julka, Polly dajcie już spokój z ubieraniem mnie w te produkty, które to Mirabelka zakupiła jako całkowicie spożywcze i mordy swej uroczej nie zamierzała w to ubierać bo i ja się zaraz zrzy.... :P

      Usuń
    8. A tak swoją drogą Wasza inwencja twórcza pobiła inwencję Mirabelki!
      ;)))))

      Usuń
    9. Uczymy się od Miszcza :)))))

      Usuń
    10. szacun miszczu :)))))))))))))

      Usuń
    11. wariatki ;))))) szczu ją mi ;)

      Usuń
  2. Serca nie masz, zeby tak małzonka tył do cłowania pragnąc wystawiać i to nieznajomym zupełnie istotą. Nie wiedząc, czy owy zęby myje i z jakim dentystą w spółkę wszedł oszczedź czterech liter ukochanego :)
    Piękne rzeczy kupujesz iście jesienna ta pasztetowa
    z octem :)
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A własna mam wystawić, żeby zazdrosny Mżonek był? ;)

      Co do zakupów
      - Prawda? ;))))))

      Usuń
    2. Najpierw prawdź higienę osobnika, apóźniej wystawiaj do całowania, z tym jest dzisiaj różnie :)

      Usuń
  3. :DD! sformuowanie operacji na otwartym sercu przez odbyt spać mi nie będzie dało, bo już wyobraźnia zaszalała i obraz mam gotowy...
    Tylko Mirabelka potrafi z opowieści s-f poprzez operację jak wyżej przejść do wyrobu kosmetycznego jakby nigdy nic, ot codzienność

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Pan Religa tego nie wdrożył, a Ty już wiesz co i jak! :D

      Opowieść nie była s-f, to samo życie ;)

      Usuń
  4. miało być całowania i nieznajomą - idę spać bo dyslekcja mi się napina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się, ja pożarłam - "ą" taki to mój bą tą! ;P

      Usuń
  5. najbardziej mnię zaciekawiła ta innowacyjna operacja na sercu. hmmmm ciekawie to musiało by wyglądać :))
    kobieto mniej Ty litość na Mżonkiem swym. nie wystawiaj go na działanie ust zupełnie nieznanego pochodzenia, jeszcze się parchów nabawi i w niekontrolowany i zupełnie niechcący sposób, może Ci je, te parchy oczywiście, przekazać :)) wtedy to ani krem, ani pasztetówka, ani nawet ocet nie dadzą rady :))
    a od Gupów oby jak najdalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie i racja! Niech on nas lepiej już nie całuje!!!! ;)

      Nawet już wiem co Mirabelka mogłaby mu powiedzieć zamiast "pocałuj mnie w de" ...ale ponieważ zestaw dwóch brzydkich słów (na "ch" i "d") łącznie z penetracją jego osoby nie przystoi damie to się powstrzymam ;))))

      Usuń
    2. a fuuuuuuuuuuuu!!! błagam nie włączaj w to jeszcze penetracji, bo nie zdzierżę :) dobrze, żeś Dama :)))

      Usuń
    3. Wiedziałam, że się ucieszysz! :)))) ale połowę języka odgryzłam! ;P

      Usuń
  6. Cała lista zakupów brzmi bardzo podejrzanie. Na Twoim miejscu chyba jednak skupiłbym się na Fallus Blachus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że Fallus Blachus pozbierali już złomiarze. Trza było mówić wczoraj to bym może jeszcze złapała coś w locie. ;)))

      Usuń
    2. W locie to się grypę łapie :)

      Usuń
    3. Są tacy, że w locie i strzałę łapią, Mirabelka widziała we filmach takich ;)

      Usuń
    4. Matko i córko, jakie Ty filmy oglądasz?!

      Usuń
  7. O matko , delektowałam się każdym słowem - prawdziwa uczta Mirabell. Jak wrócę do stanu "używalności" to coś mądrego napiszę. Czyste szaleństwo - buziolki od Jolki W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, dziękuję i jeśli pod słowem Używalność kryje się zdrowie to tego Ci z całego serducha życzę. Buziak :*

      Usuń
  8. ...uwielbiam Twoje wpisy...
    :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żebyś Ty wiedział jak mnie cieszy, jak kogoś cieszą moje wpisy. :))))

      Usuń
  9. Nie wiem co inni, bo tekst mi sie rozmoczyl i z trudem dokonczylam czytanie Twojego wystawiania sie na wiater. Kobieto, przestan pisac! Moja kapucha chce do bigosu, pierogi - na stolnice, a mnie nie chce sie do kuchni i to przez Ciebie. No dobra, pisz, w koncu moge zaserwowac suchary...
    bp

    OdpowiedzUsuń
  10. A fallus to nie od fallusa? Chociaż wolałabym niekoniecznie blachus, Bachus lepszy by był ;)...

    Biedna ta kiełbasa...

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)