Gołąb pocztowy, który zatrzymał się na parapecie sąsiadów, kilka pięter wyżej, jednoznacznie wyraził już swoje niezadowolenie z braku zlecenia, robiąc widoczny zrzut nawozu na szybę w oknie. Mirabelka postanowiła więc pognać do skrzynki pocztowej.
Oczywiście mógłby tak właśnie wyglądać scenariusz i mogłaby biec jak kozica pokonując co trzeci schodek, gdyby nie fakt, że manie synów może znacząco przyczynić się do ich wykorzystania.
- Mamo jest list! – machał kopertą Dorastający jak białą flagą, próbując opanować czkawkę płuc – Taki prawdziwy, zaadresowany długopisem – a strużka śliny skapła na znaczek pocztowy, rozmazując pieczęć.
- A może w bankach zabrakło tonera? – wtrącił swoje trzy grosze Mżonek i czmychnął na tron.
- Od pandeMonii z Poznania – wyszeptała drżącym głosem Mirabelka, a wszystko w koło zawirowało jak woda w sedesie.
Otwórz, otwórz! – skandowało młodsze pokolenie, a imię ich czterdzieści i cztery. No może było ich tylko dwóch, ale Młodszy, który znienacka dołączył się do tego szaleństwa, pokrzykiwał tak głośno, że dorobił znaczącą różnicę wyniku.
- Spokojnie już otwieram – ostrze noża przesunęło się po papierze wydając dźwięk kredy prześlizgującej się po tablicy, ogłuszając tym samym zwierzęta, które również zgromadziły się stadnie przy nogach Mirabelki.
- Tam coś jest! – krzyczał podniecony Młodszy podskakując na wysokość mirabelkowych kolan.
- Może kasa? – wyraził swoje zainteresowanie treścią Dorastający.
- Dacie mi wreszcie to w spokoju przeczytać! – warknęła podgryzana w pięty Mirabelka.
Z niedowierzaniem rozchyliła szczękę... tfu! ...rozchyliła uda...(- Opanuj się kobieto! To nie jest komedia romantyczna.)
Więc jeszcze raz!
Z niedowierzaniem rozchyliła kartkę znajdującą się w białej pościeli koperty.
Jak makiem zasiał, były tam czarne literki. Może nie w kwestii głuchej ciszy wylanej na papier, ale rozmiaru czcionki, do odczytania której Mirabelka wzięła w rękę litrowy słoik i przez denko tegoż słoika, zaczęła rozszyfrowywać umieszczone znaki.
Kochanej Mirabelce
Za udział w Konkursie multiUrodzinowym
u Skorpiona w Rosole
pandeMonia
Mirabelko, dostarczasz mi wielu łez ze śmiechu! Dziękuję!
Poznań, listopad 2013
- A co ty tam masz? – zapytał Mżonek i nie czekając na odpowiedź wydarł z rąk Mirabelki kopertę. – Po co ci próbki tapet? No i to, to, to coś ze sznureczkiem.
- To coś ze sznureczkiem powieszę sobie na szyi! – fu(c)knęła na Mżonka Mirabelka i odeszła w siną dal, czyli w drugi kąt pokoju, by w spokoju poryczeć się ze wzruszenia.
Dziewczyno z Poznania - Dziękuję!
Ojjjj dostarczasz mi też wielu łez ze śmiechu....przy próbkach tapet....parsknęłam głośno :))))
OdpowiedzUsuńO widzisz i też dostałaś PRAWDZIWY LIST
Fajnie nie? :)))
Dziękuję!!! Może nie cieszą mnie Twoje łzy, ale Twój śmiech bardzo, parskanie jeszcze bardziej! ;)))
OdpowiedzUsuńPewnie, że fajnie...oprawię w ramki teraz :)
Próbki tapet to naklejki na prezenty, niech Ci Mżonek naklei ;)
OdpowiedzUsuńDziękowac, znowu się ubawiłam, prawie tak jak u siebie :P
:)))) To ja dziękuję!!! Lecę powiedzieć Mżonkowi, że to naklejki, bo zaszył się gdzieś i rozkminia teraz, czy w paskach, czy może w różyczkach będzie naszym ścianom do twarzy. :)))
UsuńOoo, prupki tapet!!! Tesz bym chciala dostac, bym se chociaz kawaleczek sciany okleila, tam, gdzie Miecka pazurami obdarla. Zawszec to estetyczniej niz dziur.
OdpowiedzUsuńA toto ze sznureczkiem do czego ma sluzyc? Do zadzierzgniecia drapiacemu kotu?
Proszę nie wyśmiewać moich prezentów! Są urocze!!! Już znalazłam dla nich gablotę. :) Uwielbiam takie niespodzianki :) Szczerze się ucieszyłam.
UsuńA kot ma szlaban, nie pozwolę mu nawet powąchać. To moje! :P
...bo Mirabelka fajna jest to dostała...
OdpowiedzUsuńFajna powiadasz? Czy to jest ten moment, że powinna się zawstydzić? ;D
UsuńLubię prawdziwe listy. Jakiś czas temu dostałem takowy piórem popełniony od eNNki. W kopercie oprócz kartki z treścią była zakładeczka.
OdpowiedzUsuńteraz nie wiem, kiedy znów coś takiego mi się trafi.
I dla mnie to niecodzienny prezent. Komu teraz chce się tak trudzić.
UsuńTo wspaniała niespodzianka. :)
No Mirabelka gratuluję serdecznie zawsze możesz dosztukować , gdy w przypływie namiętności porwiesz starą tapetę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluję, nie każdy wygrywa
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Nie wygrałam, a czuję się wygrana. :) Doceniam starania pandeMonii, poświęciła swój czas dla mnie, skreśliła kilka przemiłych słów, dała mi jeszcze prezent, a ja cieszę się jak dziecko. To bardzo fajne uczucie. :D
UsuńGratuluję i cieszę się, że "ludzie listy piszą" jeszcze. Oczywiście Skorpiony, nie jestem zaskoczona :) Dla mirabelkowych dzieci była to niezła lekcja historii. Pozdrowienia dla Adresatki i Odbiorczyni!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie! :)
OdpowiedzUsuńDla pocieszenia powiem, że w SP uczą jeszcze dzieci listy pisać, bo e'maili to chyba już nie muszą. ;)
no nie dziwię się Twej radości :))) list ręcznie pisany i na dodatek z tapetą ;DDD
OdpowiedzUsuńgratulacje :D
A dziękuję dziękuję :D
UsuńAle fajnie , prawdziwe grono przyjaciół . A głupi ludzie mówią że blogowe znajomości nic nie znaczą , a g... prawda . Czuję się jak wśród fajnych kumpelek . Wiem , że nie wszyscy mnie akceptują, ale każdemu trzeba dać szansę ... i mnie ... i Wam . Serdeczności rozsyłam - Jola W.
OdpowiedzUsuńPowiedz mi tylko kto nie, to będzie miał z Mirabelką do czynienia ;)))
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie kumpelko :D
I z wlasnej tapety odkroila! Mam nadzieje, ze podczas kolejnego konkursu u PandeMonii nie bede sie przeprowadzac :-) Przyszlam po sladach i sie rozsiadam!
OdpowiedzUsuńWitam bardzo serdecznie. Mirabelkowego uśmiechu starczy dla Wszystkich :D
UsuńRozsiadaj się wygodnie! :)
Dziękuję wszystkim, ocieram łzę wzruszenia rąbkiem spodni :)
OdpowiedzUsuńA Kaczce nie wybaczę tej fanaberii z przeprowadzką w czasie MOJEGO konkursu! ;)
Hehe, chciałabym zobaczyć ten skłon ;)))
Usuń