z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

piątek, 24 stycznia 2014

Stary niedźwiedź w Mirabelce usnął.

Najdeszła wiekopomna chwila i Mirabelka spięła poślady.
Albo jak kto woli, zacisnęła odbyt do rozmiaru łepka od szpilki. To chyba ma coś z tym wspólnego, że będzie się z niebytu tłumaczyć.
I niech Państwo wią, że przecież teraz mogłaby ociekać blaskiem i kobiecością, a ona się gupio spowiada, nie ma co gadać, docenić trza.

Nie ma jej tu i teraz, bo jest gdzie indziej, w swoim legowisku w przysiadzie i na baczność robi porządki. Ponieważ hacjenda Mirabelki ma spory już przebieg, wymaga dalszej renowacji. W zapędach swoich, Mirabelka posuwa się o krok za daleko, maluje ściany, krzesła, tapiceruje, paczworkuje, szaleje na kilku frontach i w innych wymiarach, na co kręgosłup odpowiada jej szczelaniem, a ona sama zwyczajnie pada wieczorami na pysk.

Życie blogowo-towarzyskie z obitą gębą nie przystoi takiej facjacie, przez co poniekąd legło w gruzach. Przy okazji Mirabelkowa wena zakamuflowała się gdzieś w szafie. Zaiste inni pewnie trzymają tam ciuchy, a jeszcze inni zwłoki starej ciotki, za którą nadal pobierają emeryturę, ale jej słowa goszczą się tam, jak pod pierzyną i ni chu.a nie chcą wyjść na światło dzienne.
Widocznie nie tylko stopy, ale i ręka zastygła gdzieś w biegu i na tej linii poległa jak cegła.

Na tę chwilę, na ten moment, nie umie obiecać co dalej, bo nie ma w zanadrzu żadnego żartu chwytającego za serce. Ale przez pryzmat ostatniej grypy i sraczki, choć jest już zdrowa i nadal dycha… a dodać trzeba, że wszyscy w koło siorbią nosem …to póki ostatni pędzel nie wyschnie, jej akumulator podpięty do pięty, popycha ją do mniej literackiego działania.

Choć jest tu, czyli tam, nie zamyka drzwi na klamkę. Niech swobodnie hula wiatr, to może starzy (metryk nie obrażając) „Znajomi”, w te dni szare jak Biały Jeleń, nie zrzucą jej z kalendarza. Ma jeszcze taką nadzieję. Wybaczycie, ale teraz właśnie to ją wzrusza. Każdy ma swoje ciemne i jasne strony.

Jedyne co może obiecać, to będzie łapczywie nasłuchiwać, tylko na tę okoliczność, wcale nie chce jej się gadać.

Sen z powiek spędza jej atrapa kominka, no i zjadłaby sporą porcję klusek leniwych, takich z bułeczką na masełku, aaaa no i tylko czasem zastanawia się, przy ilu stopniach na minusie może zamarznąć piekło, a może nad anielską rozpiętością skrzydeł? Kto by to teraz spamiętał, w taki ziąb nawet niedźwiedź ma prawo się pomylić.

13 komentarzy:

  1. :))..., no, ale dobrze, że się wyspowiadałaś. Leniwe miałam wczoraj na obiad :D...

    OdpowiedzUsuń
  2. No skoro Mirabelka zastygła w blogowym biegu to poczekamy aż odtaja na wiosnę wraz z zakończeniem remontu
    ...
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam poczekam jak trzeba i do wiosny. Tylko i Ty o mnie nie zapomnij jak kiedyś wymięknę i zamilknę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mirabelko, ja tam będę nasłuchiwać i wypatrywać, owszem. I to z utęsknieniem. Ale Ty się nie spinaj, kobieto, wyluzuj i wracaj w dogodnej - dla Ciebie - chwili. :)
    Uściski! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się bardzo, ale to bardzo stęskniłam buuuuuuu
    I stanowczo protestuję, bo usycham, zdycham, ryczę po kontach, a nawet kątach, pomalowanych i nie!!!!
    I strasznie bym chciała z Tobą pogadać. Jak znajdziesz czas i ochotę, to się odezwij. Mój mail w moim profilu :)
    Buziaki :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Mirabelka nie odstąp po trochu o tej renowacji wnętrz, bo strasznie Ciebie tutaj brakuje...
    {Pozdrawiam zimowo mrozem wiosnę na szybach dziergając
    :)
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana Mirabell , teleportuj się do mnie. Co prawda nie miałam leniwych z bułeczką i masełkiem , ale może krokietami ( własnoręcznie robionymi przez mnie) i barszczyk wyborny jeszcze się ostała. Czekamy i serdecznie zapraszamy potrzebująca. A kochanym czytelnikom chciałam tylko przypomnieć , od czego zaczął się generalny remoncik w hacjendzie Śliweczki.
    Jelitówka jest groźna nie tylko dla zdrowia - serdeczności - Jola W.

    OdpowiedzUsuń
  8. Poczekamy, w najgorszym wypadku przylecisz z bocianami! Prosimy o zdjęcia wnętrzarskich poczynań, bo to to, co tygrysy lubią najbardziej!
    Bądź zdrowa i już nie choruj nam!

    OdpowiedzUsuń
  9. ...biały jeleń - mydełko?

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet, jak mróz hula na zewnątrz to w piekle nadal gorąco. Z tego co słyszałem wspomnianego miejsca nie ima się zero absolutne.
    A tak w ogóle to uporządkuj, wyremontuj hacjendę, a wena w takie odrestaurowane miejsce sama przylezie.

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)