Wiosna już przyszła, bociany wróciły, a ja nie umiem sklecić zdania.
Dzieje się to i owo, czasem nie zdanżam, ale częściej niechcemisię.
Potrzebna mi jakaś nowa jakośc życia.
A może powinnam kupić różowe okulary, albo zmienić dietę na żaby i myszy.
Jutro będę kosić działkę, to wypłoszę z traw.
Tylko z czym to się je?
Rozumiem, ze to tak a propos tego, że zamiast żywić się żabami sama możesz stać sie pokarmem. Na Twoim miejscu nie wychodziłbym na działkę i nie naruszał spokoju żab. Nigdy ni e wiesz na jaką złośliwą i wredną trafisz:-)
OdpowiedzUsuńMirabelko Ty nie musisz się nadto wysilać zawsze u Ciebie zabawnie...
OdpowiedzUsuńCo do bociana, to co niektórym dzieci z Afryki przynoszą i w komin wrzucają...
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Zobaczyłam obrazek bociana i już leciałam z gratulacjami.......a tu wpis kulinarny :))
OdpowiedzUsuńnawet jedno zdanie przez Ciebie sklecone ma w sobie coś :))))
OdpowiedzUsuńbiedne żabki :)
Ty nie musisz sklecać, to po prostu wypluj tu i już!
OdpowiedzUsuńMniam. Żdu!
Och Mirabell, coś słyszałam o żabich udkach - ale czy to takie łąkowe żabki ? Nie jestem pewna. Najwyżej będziesz kumkać, zawsze to coś ? Kum kum - rech rech ....
OdpowiedzUsuń...to moze nauczysz mnie wyplątać papierową wiklinę, he he he. Pozdrawiam muzę...
OdpowiedzUsuń