z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

wtorek, 5 marca 2013

Ta zniewaga krwi wymaga

Przyszłam tu dziś, podzielić się z Wami historią współczesną, która to działa się tego dnia co mnie nie było i jeszcze w konsekwencjach dnia następnego.
A więc, powracając do wątku, któren rzuciłam niewyjaśnion (od tyłu zacznę) i powiem, żem śmy z tej wojny gimnazjalnej wyszli cali i zdrowi, zachowawszy szczątki dumy nadal na wysokim poziomie.

A teraz jednak do początku wrócę, bo od tyłu to jakoś zbytnio się spinam.


Dorastający ma we klasie taką Ostrobicz (z imienia nadanego przez jej matkę postaram się jej nie ruszać, mam dla niej swoje), co matka owej jest we szkole figurą Woźną. Tym właśnie stanowiskiem przyczynia się mocno do promocji swej córy do następnej klasy, bo nic nie wskazuje jakoby miały być jakieś inne przesłanki.
Ta Ostrobicz, co ja o niej właśnie wspomniałam, w klasie mojego syna jest według niej samej samozwańczą królową. Rozstawia dziatki wszelkimi dostępnymi groźbami karalnymi po kątach i te wszystkie dziatki boją się tego kata przeokrutnie i nie ma na nią bata.
Do czasu! Bo trafiła Ostrobicz na Dorastającego prywatną pannę - Angelę nie Merkel, co wyparzoną jak się okazało ma też buzię i konflikt powstał niemały. A że Dorastający jest człowiek charakteru, (po mamusi swojej to ma jak mniemam), to za panną stawił się murem. No ale Ostrobicz ma konkubenta w trzeciej klasie, co już powinien być w drugiej liceum i tylko wzrostem i masą tam do tego liceum mógłby pasować. Dodam też, że do postrachu, królowa samozwańcza ma jeszcze dwóch braci, co jeden jest bardziej złośliwy od drugiego (historia lubi zataczać koła) i jeszcze trzeciego, no i ona im, znaczy Dorastającemu i Angeli nie Merkel, pokaże gdzie raki zimują. Dziewczyna w temacie zimy widocznie nadal się obraca, bo w ogóle nie zauważyła pierwszych symptomów wiosny.
Gdy syn z prywatną panną, ze szkoły wychodził, w kniejach przy ruczaju darmowy łomot otrzymał od sympatycznego konkubenta tej co ja o niej.
Dzieci moje jednak pouczone nie zostawać z krzywdą własną i innych sam na sam, doniosły Mżonkowi i mnie o zaistniałej sytuacji i nadmieniły, że Ostrobicz z siebie zadowolona szykuje im pod szkołą kolejną taką interesującą atrakcję.
I tu się mocno koleżanka (phi) zdziwiła, bo pod szkołą, czekał ojciec Angeli nie Merkel i dwóch ojców Dorastającego, w tym jeden prawie chrzestny, gabarytów naszego Pudziana kochanego. I gdy konkubent Ostrobicz, chciał przejść do dzieła pod szkołą w poklasku swej laski, zdziwił się okrutnie. Bo zanim ręcami ruszył, napadł na niego Mżonek, za gardło złapał, serce wyrwał, resztę wypatroszył i podeptał. Dwóch pozostałych ojców do rozumu odpowiednim słownictwem również przemówiło, zaznaczając, że mieszkają opodal i będą mieć teren na lornetkę.
Pan dozorca zmiótł potem kilkanaście pokruszonych zębów, w tym jeden całkowicie wybity, pomiędzy niedokładnie wygrabione wilgotne od histerycznego płaczu liście dębu.
Mżonek nie omieszkał odwiedzić również panią Pedagog, historię kryminalną opowiedzieć, nie przyznać się do naruszenia dóbr cielesnych i wymusić podpisanie cyrografu, że Dorastający i Angela nie Merkal są nietykalni. Tak otrzymali stosowny immunitet.
A konkubent sam Ostrobicz opierdzielił, że w taki rynsztok go pchnęła.



Czytających, za sceny drastyczne, serdecznie przepraszam.

6 komentarzy:

  1. No super ta jatka, super, ale relacja jeszcze lepsza! BARDZO DOBRZE ZROBILISCIE! BRAWO!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) mówili zawsze, że ja lwica, a tu Mżonek Lew! :)

      Usuń
  2. No i macie OJCA CHRZESTNEGO na własny użytek! Taka miła, swojska, polska Rodzina Corleone ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! :)))

      i taka kulturalna, grzeczna, cicha, spokojna...niech tylko ktoś warknie na dzieci, wyciągamy gnata zza pazuchy i czarne charaktery zwołujemy w minutę!
      Podskoczy kto? ;)

      Usuń
  3. no moja piękna, jestem dumna z Mżonka twego
    red_25

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)