z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

piątek, 10 maja 2013

Czas działa na niekorzyść.

Mżonek dowiózł Mirabelkę pod budynek użyteczności publicznej dumnie zwany CSK MON, celem ustalenia szczegółów dalszego unieruchomienia.
Wkroczyli na salony. Brak okien w korytarzu i migająca jarzeniówka mogły zdradzać nieodpowiedni kierunek, ale okoliczność występowania klamek uspokoiła Mirabelkę, iż nie pomylili specjalizacji placówki.
Nerwowość pacjentów oczekujących na zejście lekarza z oddziału rozprzestrzeniała się jak świńska grypa, przybliżając termin zejścia obolałych pacjentów ostrego dyżuru. Niektórzy zaczynali już wiercić się na krzesłach prawdopodobnie przez czyrakowatość odwłoków, inni zapadli w odrętwienie jak chomiki dżungarskie walcząc ze stanem kontrolowanego obniżenia temperatury. Dwóch leciwych pacjentów, w tym jeden na wózku inwalidzkim, prawdopodobnie odpłynął w krainę wiecznych łowów. Szturchany na ciągu pieszym i przez szwendające się bez celu pielęgniarki, wywijał co jakiś czas piruet, nie zdradzając jednak żadnych oznak życiowych. Mirabelka podejrzewa go o kamuflaż, pewnie liczył na szybsze zainteresowanie swoją osobą, ale w tej kwestii biedak się raczej przeliczył. Drugi leciwy pacjent rozciągnięty na łóżku szpitalnym zdradzał pewne funkcje życiowe poprzez kompulsywne pojękiwanie, jednak w nieodpowiedniej tonacji, gdyż na salowej nie zrobił żadnego wrażenia, za to ogromne na Mirabelce. Gdy wkroczyła do natarcia uszu salowej, oskarżając boguduchawinną o znieczulicę, ta nie zmieniając punktu zaczepienia wzorku z przeciwległą ścianą, odszczekała się „No ale co ja mogę? To niech Pani sama coś zrobi!” Mirabelka nic nie zrobiła, kompetencji jej również zabrakło, poprawiła jedynie poduszkę, a pojękiwania z czasem umilkły, a może słuch dostroił się i przestał wysyłać sygnały współczucia.
Przyszedł i czas na Mirabelkę. Z obstawą Mżonka, wkroczyła dumnie do gabinetu, z imienia i nazwiska się przedstawiła, tomem badań i przeróżnych papierzysków rypnęła o blat biurka wzbudzając tabun miesięcznego kurzu. Z pięć minut doktor kasłał i przecierał załzawione oczy, a po obejrzeniu filmu z Mirabelkowym kolanem w roli głównej rozpłakał się na dobre. Palpacyjne badanie kończyny trochę go uspokoiło, bo gdy Mirabelka wydarła się w głos przy kolejnym wykręceniu kolana, mógł spokojnie zaniechać dalszych ćwiczeń gimnastycznych i zasiąść ponownie do biurka.
- Trzeba operować! – rzucił skalpelem w Mirabelkę i Mżonka pan doktor – Czas oczekiwania trzy do czterech miesięcy, ale napiszę Pani „CITO”.
Mirabelce na hasło CITO oczy rozbłysły.
- To zmniejszy się do dwóch miesięcy - i Mirabelce oczy zgasły – może też Pani szukać innej placówki, co prawda tam też są terminy, ale nie powinna Pani bezczynnie czekać. Zanik mięśni i przykurcz działają na Pani niekorzyść.
- Więc mam się spieszyć i czekać? – Mirabelka zgłupiała, a strużka śliny skapnęła z kącika jej ust, ręka zadrżała, a powieka nie planowała się domknąć przez jakiś czas. Próba wdrożenia ułomności nie zadziałała na NFZ.
- No ale co ja mogę? – wyraźnie zasmucił się doktor.
Mirabelka już gdzieś to słyszała.

6 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać. Komentowanie polskiej służby zdrowia z nadzieją na poprawę jej działania to raczej wołanie na puszczy. Jedyny pożytek z Twojego z nią kontaktu jest ten przedowcipny tekst powyżej. Cierpienie najwyraźniej wyzwala w człowieku (czytaj: Tobie) artystę! Pisz o codziennych wydarzeniach, drobiazgach, błahostkach - tak świetnie to wszystko podglądasz i fantastycznie relacjonujesz! Czekam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzi na to, że NFZ staje się muzą cierpiących. :)
      Nie mogę się tylko zdecydować czy cieszyć się, czy płakać?
      ;) Buźka

      Usuń
    2. Ja zawsze wybieram opcję "cieszyć się!". Nie tylko księżyc, ale i życie ma swoją jaśniejszą stronę!

      http://www.youtube.com/watch?v=jHPOzQzk9Qo

      Usuń
  2. Trudno jest , gdy człowiek zmienia się w paragrafy , terminy i niemoce . Przecież człowiek to istota żywa i ma uczucia , Pan Doktor też ?
    Trudno sobie odpowiedzieć . Trzymaj się kochanie - Jola W.

    OdpowiedzUsuń
  3. O jakaż to byłam głupia, myśląc że cztery miesiące oczekiwania na operację to zbyt długo!
    Oj powinnam się była ukarać... plask, plask, plask!
    Gęba obita ale to nadal zbyt mało...

    O Wielki EnEfzECIE niech będzie mi dane pół roku poczekać! Czekać będę, na kolanach...na jednym, musisz mi to wybaczyć, klęknę na drugie jak tylko mi na to pozwolisz!!!!!!!!!!

    ?

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)