A jeśli ktoś teraz myśli, że Mirabelka schamiała, to proszę postawić bardziej trafną diagnozę, np., że ciepeło rzuciło jej się na musk. No chyba, żeś doktor House, ale nie podejrzewam.
motyl złożył skrzydła
nieważkie jak słowa
jakiej czułości potrzeba
byś nie odleciał
nieruchomieję
tak nie da się pisać
ani kochać
popatrzysz mi w oczy
z bliska
retorycznie pytam
Mamy już sobotę
OdpowiedzUsuńwypuść słońce
niemiłosiernie leje
Dawno już zwiało
UsuńMamy nawet już niedzielę:-)
UsuńW którą stronę? Bo u mnie go nie widać :(
OdpowiedzUsuńnazad ;)
UsuńA to już sobie zatrzymaj
UsuńPoradzę bez niego ;)
...a u mnie słoneczko...
OdpowiedzUsuńHa, wróciło i do mnie
UsuńStawiam na "musk":-)
OdpowiedzUsuńTaki ładny wierszyk, a wszyscy tylko o słońcu i deszczu. Nie żebym chciała udawać, że pewna wrażliwość na rzeczone warunki atmosferyczne jest mi całkiem obca, a jednak zdecydowanie wierszyk! :)
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc, dziś słońce jest u mnie. ;)
:*
UsuńWbrew zasadzie popre nieznajoma... JolkeM
OdpowiedzUsuńbp
a zeby tak cos od siebie: u mnie juz grudzien i ciemno.