z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Salwa/door (z) dali

- Co to było?
- Ale, że co?
- No, to tam.
- Salwa.
- Jak to salwa?
- Dzień Niepodległości przecież.
- Ale to było chyba u chłopaków za drzwiami.
- Aaaa to! To bigos!


Mirabelka mogłaby się śmiać, ale smród to smród, więc nie ma ochoty rzygać tęczą!



8 komentarzy:

  1. Boszszsz... Grochowka chyba na salwy skuteczniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  2. i tak można gromko uczcić dzień niepodległości :))
    wejdź do mnie na bloga, bo coś pokręciłam wczoraj z Liebster Blog i dzisiaj naprawiłam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ...a później dziwić się, że rozróby jak ludzie okadzeni wychodzą...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakieś straty w ludziach? Sprzętach?

    OdpowiedzUsuń
  5. Te salwy to po grzybkach w bigosie- wietrzą chłopcy bebechy :)
    Pozdrawiam serdecznie
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. No to Twoje chłopaki święto narodowe uczciły GODNIE - mniej szkód niż na ulicach stolicy .

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że chociaż okna można rozszczelnić:-)

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)