z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Depresja kopciuszka

Mirabelka co rano gimnastykuje nozdrza, by po chwili odchrząknąć spory kłaczek zmontowany z sosnowych trocin i kurzu. Sąsiedzi w tym czasie wydzwaniają do Administracji celem zawezwania hydraulika, bądź innego specjalisty, który będzie potrafił zaparzyć herbatę z dodatkiem gorącej wody wprost z bulgocących kaloryferów.

Mirabelka spojrzała w lustro i skanując zmętniałe spojrzenie próbowała nieudolnie obudzić błysk w oku.

- Motyla noga, olaboga, biceps komara - warknęła dokładnie coś w tym stylu, gdyż nie odważyła się sama zacytować – Oj Mżonku, Mżonku, przybądź czem prędzej! - Mirabelka, z przyklejonym czołem do lustra, wzywała posiłki.

- Co się stało kochanie? – głos Mżonka przybył na ratunek natychmiast, tj. jakieś pięć minut przed nim samym.

Gdy powłoka cielesna Mżonka dogoniła wydarte z gardła zatroskane dźwięki, na nowo połączył się jego rozsypany łańcuch DNA. Wtedy powstało coś, co było całkiem bliskie obrazowi ludzkiemu, a i niedalekie od postawy goryla. Mirabelka zanurzając nos w kubku z kawą, zasiadła na karnym porcelanowym jeżyku i doznała rozszczelnienia zaworów twarzoczaszki. Wanna wezbrała omijając liczniki, a w słonej wodzie zalęgły się ziemniaki na obiad.

- Czy ty widzisz jakie ja mam sińce pod oczami? – Mirabelka nie tracąc optymizmu wycelowała palcem wskazującym pod oko, dokładnie w miejsce przecięcia się wału przeciwpowodziowego z nurtem łzawej rzeki.

- No, ale o co ho? – zdezorientowany Mżonek oparł się o framugę analizując różne opcje wyciągnięcia omszałego dinozaura z depresji. – Chodzi ci o te sine wory pod oczami, czy zmarszczki? – spytał z delikatnością i gracją znaną tylko sobie – Ale przecież wiesz, że i tak Cię kocham.

To zaskakujące wyznanie obudziło wszystkie okoliczne kopciuszki, które rzuciły się w stronę swoich wybawców, by móc zaobserwować ewentualny ruch rycerskich warg. Mirabelka szczerze wzruszona odzyskała blask.

Nie będzie depresja pluła jej w twarz.

10 komentarzy:

  1. Nie będzie!!!


    Niech żyje Królewicz!
    Niech żyje Kopciuszek! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To Mirabelka napluje w twarz depresji! Potem zarzuci na plecy worki (te spod oczu) i odejdzie od lustra niewzruszona.
    Tu bylam. nie-Zenek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mirabelka worki nabyła opalając się na solarium w zbyt dużych okularach...
    Kopciuszek, nie Kopciuszek, ale książe to Ci się trafił autentyczny :)
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. To znaczy że wracasz do nas? :))))
    No to mnie cieszy ogromnie. Nie będę się już musiała zamartwiać :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mirabell kochanie, ale Ty masz najpiękniejsze wory pod oczami pod słońcem . Jaka deprecha ? Wynocha , sio, sio .... cieplusio ściskam - Jola W.

    OdpowiedzUsuń
  6. No Mżonek godzien naśladowania przez inszych Marianów i inszych przybocznych:-))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Będzie dobrze ze wszystkim. Z taaaaaaaką Opoką to na bank!
    :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Bez wątpienia masz prawdziwy talent literacki. Czyta się o Mirabelce tak, jak się je najbardziej fantazyjne potrawy. A przy okazji - jak wielką moc może mieć kilka ciepłych słów, szczególnie od osoby, na której nam naprawdę zależy...

    Pozdrawiam ciepło
    i z przyjemnością będę zaglądać :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. ...u mnie też wory pod oczami, to może my jaki sparing mieliśmy. Chyba zaliczyłem nokaut bo nic nie pamiętam...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale tak właściwie to o co ho.... pójdę w ślady wypowiedziane wcześniej,
    a tak poza tym to Mirabelko, ja nic nie widzę! ;))

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)